kanapka z pięknem
Opublikowane przez Ukryte Piękno
3.11.17
2 komentarzy
Jestem kobietą, dlatego
pragnę piękna, szukam piękna i je wydobywam. Jak odkryć piękno w
pracy? Zwłaszcza w takiej pracy, która nie koniecznie jest
wymarzona i nie koniecznie ciekawa i pasjonująca? Jak zmienić swoje
patrzenie na czynności, które „muszę” wykonać?
Kiedy byłam dzieckiem i
skarżyłam się mamie, że nie lubię zmywać naczyń, albo
sprzątać, ona zawsze powtarzała, że to nie jest do lubienia,
tylko do zrobienia. Twierdziła, że są pewne zadania i obowiązki,
nad którymi nie warto się rozczulać, ale które po prostu trzeba
wykonać. Był we mnie jakiś bunt, czułam że nie chcę w ten
sposób funkcjonować. Robić coś z przykrej konieczności, tylko po
to by za chwilę znów tę samą czynność powtarzać, za każdym
razem z coraz większą frustracją. Wydawało mi się to bez sensu.
Dopiero z czasem odkryłam, że tym co najlepiej motywuje do pracy,
jest miłość.
Za oknem jeszcze ciemno,
pod kołdrą tak przyjemnie ciepło, a w ciszę mojego pokoju
łapczywie wgryza się irytująco pikający dźwięk budzika.
Niezmordowany, niezawodny, aż wyczerpią się baterie. Ja podobnie
jak ten budzik, niezawodnie wstanę, najlepiej od razu, żeby nie
zaspać z wyłączonym budzikiem w ręku. Z jeszcze zamkniętymi
powiekami, nacieszając się resztką snu, człapię do łazienki. Te
same czynności każdego dnia. Czajnik pstryk, łaszki na grzbiet,
kubek, łyk i biegiem - robię śniadanie. Brzmi znajomo? Chciałabym
umieć cieszyć się każdego dnia tym rytualnym przygotowywaniem
jedzenia, by mogło zacząć się dziś życie. Bo jak żyć bez tego
kęsa i łyka, bez chleba i mlika? Troska o życie - to moja radość
i moje powołanie jako kobiety. Karmić, nasycać, rozgrzewać,
napełniać energią, na wzór Tego który mnie karmi i nasyca. Mieć
swój maleńki wkład w stwarzanie tego dnia wraz z Nim. Kroić,
siekać, mieszać, podgrzewać. Czy to nie cudowne? Doprawić
miłością.
Chciałabym umieć
cieszyć się tym każdego dnia, ale chora ambicja podkłada mi nogę,
chęć bycia kimś wielkim włazi mi na grzbiet, a do ucha
samowystarczalność szepce paskudne słówka, których strach
powtarzać na głos. Po co służyć? Myślisz że ci się ktoś
odwdzięczy? Po co tracić swój czas, przecież sami sobie poradzą
bez ciebie. Ty się zatroszcz o siebie, przecież będziesz
niewyspana, jak będziesz funkcjonować? Będziesz chodzić jak trup
i zdechlak i gdzie tu piękno? Przecież najlepiej by było, gdyby
każdy sam sobą się zajął. Paskudne słówka.
Chciałabym być taka
pokorna jak woda. Tak często jej potrzebujemy. Gasi pragnienie,
oczyszcza, rozgrzewa lub chłodzi, po zagotowaniu zmienia
konsystencję wielu produktów spożywczych, ma wiele zastosowań w
różnych dziedzinach. Czy przyszło Ci kiedyś do głowy, aby się
wodzie odwdzięczać? Po to jest i po to ma te cudowne właściwości,
abyśmy się mogli nimi cieszyć na co dzień. Ja jako kobieta mam
właściwości relacjotwórcze, troskliwościowe, matkujące,
pięknowydobywcze i wiele innych. Nie mogę ich marnować. Nie chcę
być samowystarczalna i chcę innych z tej samowystarczalności
wyciągać. Dlatego jutro też będę zwlekać się z łóżka, mimo
wszystko. Pokonując przeszkody, będę szukać piękna w tych
małych, codziennych obowiązkach.
Karolina Kargol
Karolina Kargol
Tematy: Felieton
Piękny i wartościowy tekst. Warty uwagi!
OdpowiedzUsuńBardzo fajny tekst! :)
OdpowiedzUsuń