Acedia..

Opublikowane przez Ukryte Piękno 12.9.18 2 komentarzy
O acedii sporo się ostatnio mówi i pisze. Wielu obraca tym słowem z doskonałością mistrza, a jednak różne mowy i prelekcje wcale nie pomagają chorym wyjść z tej choroby. Ewagriusz z Pontu pisał do mnichów, a zatem używał słów znanych im i zrozumiałych. Dzisiaj mówimy o acedii w środowiskach zakonnych, rodzinnych, małżeńskich i ludzi świeckich żyjących w samotności. Wiele słów należy wyjaśnić, aby potem skorzystać z leczenia, proponowanego przez Ojców Pustyni. Oto kilka z nich:

Cela: wierne spełnianie obowiązków, praktykowanie reguły życia, podjęte pracy nad sobą według miary właściwej dla danego stanu życia.

Czas: nasza codzienność, zwykłe obowiązki, prace, pewna rutyna codzienności.

Okno: wszystko co jest poza celą, coś, co jest poza zasięgiem, albo czego w ogóle nie ma.

Drzwi: moment, kiedy kończy się udręka codziennych obowiązków i wreszcie można się "wyrwać".

Goście: wszystko, co nas zabawi, wyrwie z codzienności, będzie szaleństwem odmiany i zapomnienia o obowiązkach.



Demon acedii atakuje człowieka w trudnym okresie, gdy jest ciężko i człowiek ma dość życia z powodów zewnętrznych. Doświadcza, że dotychczasowa CELA ogranicza go, przytłacza.

Kolejnym doświadczeniem jest dłużący się CZAS codziennej pracy zawodowej, obowiązków stanu lub obowiązków wobec rodziny albo innej społeczności (wspólnoty, przyjaciół, krewnych). Demon acedii zrobi wszystko, żeby dzień miał 50 godzin. Wtedy zaczynamy się nudzić, a wszystko nas nuży. Zwróćmy uwagę jak bardzo dzisiaj nudzimy się w życiu, a to prowadzi do tego, że zaniedbujemy obowiązki swego stanu, pracy zawodowej, lub w ogóle je odrzucamy.

To jest dobre miejsce na zasadzkę typu OKNO. Demon acedii odrywa nas od codziennych obowiązków i zmusza, byśmy patrzyli w okno, aby skierować nasze pragnienia ku temu, co jest poza zasięgiem. Dziś technika przychodzi z pomocą oknu. Windows – okna pozwalają nam spojrzeć przez miliony okien, by wypatrywać tego, czego nie możemy dosięgnąć, lub czego w ogóle nie ma. Trwać w acedii, to ciągle trwać w oknie.

Tak oderwani od obowiązków, pracy zawodowej, domowej i pracy nad sobą pragniemy tylko dobiec do DRZWI i wyrwać się z tego kieratu, a rozpocząć odpoczynek, czyli cokolwiek: kawa z przyjaciółmi, obiad, spacer, wolny weekend, czy wakacje.

I tu pojawia się kolejny atak demona, czyli GOŚCIE – pragnienie zabawy, towarzystwa, jakiegoś szalonego pomysłu, niecodziennej atrakcji, niosącej adrenalinę i zapomnienie o nużącej codzienności, ciągłych obowiązkach, zwykłej nudy szarego dnia. Elementem gości jest również aktywizm, popędzający człowieka, zwłaszcza pobożnego, do posługi innym, odwiedzania chorych, angażowania się w dzieła, akcje itp.


Jak na zewnątrz objawia się choroba?

1. Znużenie monotonią życia, odczuwanie nudy, dłużącego się czasu i bezsensowności codziennej pracy.

2. Odrzucenie ojcostwa duchowego, odejście lub oskarżanie kierownika duchowego, bunt przeciw posłuszeństwu, brak wdzięczności i gniew. Nieobecność ojca w rodzinie, lub degradacja jego znaczenia.

3. Odrywanie myśli od zajęć duchowych, czytania duchowego, modlitwy, medytacji. Zamiast tego człowiek staje się myślowym uciekinierem  do nowych miejsc i marzycielem o idealnych dla niego sytuacjach i ludziach.



Terapia, czyli jaką kurację zastosować?

1. Obserwacja siebie. Św. Jan Klimak: Jeśli acedia stałą się twoją żoną, jeśli jesteś z nią związany, należy obserwować ją co godzinę. Należy pamiętać, że nagminne zapominanie o sprawach duchowych nie oznacza od razu, że chorujemy na acedię.  Jednak taka niewrażliwość może osłaniać tę chorobę. Ważne jest więc zwracanie uwagi na to, jak żyje moja dusza.

2. Wypracowanie w sobie stabilitas loci, czyli trwania w celi, w swych obowiązkach stanu i regule życia.

3. Trwanie w posłuszeństwie i w relacji dziecięctwa duchowego, a przyjmowanie duchowego ojcostwa. Ważna jest praktyka posłuszeństwa, realizowana w różny sposób, w zależności od naszego stanu życia.

4. Praca nad pamięcią o rzeczach ostatecznych, o tym, że przed nami śmierć, sąd, niebo albo piekło. Warto praktykować modlitwę o dobrą śmierć lub też rozmyślać o sprawach ostatecznych.

5. Otoczenie troską naszego powołania. Ta przestrzeń wymaga dbania o gorliwość, by nie zgasło ognisko miłości. To często ciężka praca nad wydobywaniem z rutyny codzienności blasku charyzmatu swego powołania.

6. Praca ręczna połączona z modlitwą serca unieszkodliwia demona acedii. Słowo Boże jest potężnym orężem, broniącym nas przed opuszczaniem przestrzeni życia duchowego. Proste zajęcia domowe lub ręczne pozwalają skupić myśli na tym, co dzieje się w duszy.

7. Wytrwałość jest cnotą niosącą zagładę acedii, która rozwija się dzięki marzeniom o „szklanych domach”. Wtedy wytrwałość jest jak złoto. Acedia szerzy nienawiść do tego co „tu i teraz” a wytrwałość  nadaje temu „tu i teraz” koloryt, sens i cel.

8. Założenie Księgi dziękczynienia i wpisywanie w niej codziennie wszelkich form wdzięczności Bogu, aniołom i świętym, ludziom i instytucjom. Taka Księga pozwoli nam dostrzec działanie Boga w codzienności, w ludzkich sercach, w świecie, w nas samych.




Anna Duda
Tematy: