Prostytutka przykładem wiary? Rachab.

Opublikowane przez Ukryte Piękno 29.11.18 1 komentarz
W dzisiejszym tekście chciałabym przedstawić pewną kobietę Starego Testamentu. Nie była to Izraelitka, chociaż na stałe zagościła wśród kobiet ważnych w historii zbawienia, jakiej Bóg dokonywał, wprowadzając Izraela do nowej ziemi.
Mam na myśli mieszkankę Jerycha, nierządnicę Rachab. Jest to jedna z bohaterek Księgi Jozuego, choć jest wspominana także w innych miejscach Biblii, jak choćby w Ewangelii św. Mateusza. Jest jedną z pięciu kobiet (!) wspomnianych w rodowodzie Jezusa. Jest także wspominana w Liście św. Jakuba i Liście do Hebrajczyków jako przykład wiary dla nas. 

Niezwykła opowieść

Główna historia zawarta w Księdze Jozuego, która przedstawia nam naszą bohaterkę, to opowieść o tym, jak zwiadowcy izraelscy szpiegują okolice, które mają być przez nich podbite, a zwłaszcza miasto Jerycho. Jednak wrogowie dowiadują się o ich pobycie w mieście. Ci szukając schronienia i spoczynku zatrzymują się u nierządnicy Rachab. W rezultacie gdy trwają poszukiwania Izraelitów Rachab okazuje się dla nich bardzo dobra, chroni ich na swoim dachu, a gdy oddala się niebezpieczeństwo, wypuszcza ich przez okno, „gdyż dom jej przylegał do muru miejskiego i jakby w murze mieszkała”.


Jednak nie myślmy, że robi to całkiem bezinteresownie. W zamian za swoje usługi i pomoc żąda od nich obietnicy, że gdy Izrael wkroczy do miasta, ona oraz jej rodzina zostaną ocaleni. Później rzeczywiście Jozue pamięta o obietnicy i nakazuje odnaleźć Rachab i wyprowadzić ją z miasta. I jak czytamy „Nierządnicę Rachab, dom jej ojca i wszystkich, którzy do niej należeli, pozostawił Jozue przy życiu. Zamieszkała ona wśród Izraela aż po dzień dzisiejszy.” W ten sposób ze zwykłej miejscowej prostytutki stała się bohaterką i pełnoprawną mieszkanką Izraela. 


Nierządnica, czy.. matka?

Dzięki temu, jak przeczytamy w rodowodzie Jezusa, była matką Booza, który później poślubił Rut, Moabitkę i spłodził Obeda, który był dziadkiem króla Dawida, czyli zajęła bardzo ważne miejsce w historii Izraela. Mało tego, czytając księgę Rut poznajemy Booza, możemy przez niego wywnioskować coś o naszej dzisiejszej bohaterce. Booz jawi się jako szlachetny, pracowity i bardzo dobry człowiek, który jest gotowy zrezygnować ze swoich planów i ambicji, po to by pomóc swoim krewniaczkom i jednocześnie swej ukochanej Rut. 

Można spytać skąd w Boozie taka gotowość do pomocy, ryzyka i w ogóle, kto go tego nauczył? A może w dzieciństwie słyszał o czynie swojej matki, która stała się dla niego wzorem postępowania. Sam był w połowie poganinem, a w połowie Żydem, czyli miał dużą wrażliwość na tzw. pogan mieszkających w Izraelu, może widział jak była przez Żydów traktowana jego matka – poganka i nierządnica. Mógł zachowywać się jak hipokryta i odrzucić Rut jako Moabitkę, jednak okazał się porządnym facetem. Pozwolę zaryzykować teorię, że jest to zasługą jego matki Rachab. Okazuje się nam ona jako kobieta spełniona, która odniosła sukces wychowawczy, o czym zapewne marzy każda mama.


Pogrążona w ciemności

Zauważmy też, gdzie poznajemy naszą bohaterkę. Z czym kojarzy nam się Jerycho? Miasto najniżej położone, największa depresja na globie ziemskim. Geograficznie, a może i mentalnie. Myślę, że nie przypadkowo autor Księgi Jozuego właśnie tam umieszcza naszą Kobietę. W miejscu pochłoniętym przez depresje, w które wkracza Bóg ze swoim planem zbawienia. 

To miasto dosłownie i w przenośni uosabia wszystkie trudne doświadczenia, które zamykają człowieka na Boga. Być może w takim stanie była Rachab, pełna depresji i poczucia zmarnowanego życia, bez męża, dzieci, jakiejś normalnej godziwej pracy. Poczucie wstydu i brudu, brak szacunku w społeczeństwie związany z jej profesją. 
Możemy wyobrażać sobie jak wyglądało jej wychodzenie z domu, gdy kobiety z wyższością, może drwiną patrzyły na nią, faceci, którzy patrzyli na nią jak na przedmiot, a nie osobę. Jak ci sami faceci, którzy bez problemu znajdowali drogę do jej mieszkania, odwracali wzrok na jej widok.
Mimo wszystko właśnie do niej Pan przez Jozuego posyła swoich zwiadowców, dla Boga  nie ma miejsc, które są już w takim dole, że tam się nie zagląda. Nie ma też dla Niego ludzi, których by się brzydził, mało tego jak już to było wspomniane, tą właśnie kobietę wybiera na rodzinę swojego Syna, Jezusa. 


Być może to my jesteśmy teraz w takim dole, może popełniamy grzechy, których się wstydzimy, odbieramy sobie wartość, a może już same siebie przekreśliłyśmy i poddałyśmy się poczuciu beznadziei i depresji.. 

Jest dla nas Dobra Nowina!

Bóg jeszcze z nas nie zrezygnował! On ma dla nas jeszcze wiele zadań, to wszystko co nas otacza, ta cała breja naszego życia nie odbiera nam możliwości aby kochać, jak Rachab, która choć była w ciężkim położeniu, uratowała życie innym ludziom.

W Liście do Hebrajczyków natchniony autor wspomina o niej jako o kobiecie mającej wiarę: „Przez wiarę nierządnica Rachab nie zginęła razem z niewierzącymi, bo przyjęła gościnnie wysłanych na zwiady.” ( Hbr 11,31 ) Święty Jakub w swoim liście to właśnie jej postawą argumentuje swoje przekonania o związku wiary z uczynkami. Czytamy przecież: „Podobnie też nierządnica Rachab, która przyjęła wysłanników i inną drogą odprawiła ich, czy nie dostąpiła usprawiedliwienia za swoje uczynki?” (Jk 2,25) 



Dlatego, kochane kobiety, gdziekolwiek jesteśmy w swoim życiu, to jeszcze nie koniec naszej historii, pamiętajmy, to tylko mała cząsteczka wobec wieczności. 



Karolina Zgryźniak