dla kobiet z wartościami

poniedziałek, grudnia 23, 2019

Pielęgnacja na miarę Twoich włosów!

Zadbane włosy to dla wielu osób atrybut piękna i kobiecości. Dobrze dobrana fryzura jest w stanie wizualnie zmienić rysy twarzy, wysmuklić ją i dodać polotu całej stylizacji.

Bez względu na to jaką fryzurę wybierzesz dla siebie, pamiętaj, że podstawą do tego, aby dobrze się w niej prezentować, jest odpowiednia pielęgnacja włosów.


Od czego zacząć?


Pierwszym krokiem do osiągnięcia pięknych, gładkich i lśniących włosów jest określenie ich rodzaju, ocena skóry głowy i zdiagnozowanie jakie składniki sprawdzą się u Ciebie najlepiej.


Włosy przetłuszczające się


Wiele kobiet boryka się z problemem włosów przetłuszczających. Nadmierne wydzielanie sebum przez Twoją skórę jest często oznaką nieprawidłowego poziomu nawilżenia skalpu. Powodem mogą być kwestie genetyczne, a także używanie zbyt silnych i agresywnych szamponów.

Niedostatecznie nawilżona skóra głowy broni się przed wysuszeniem i wydziela duże ilości łoju. W takiej sytuacji istnieje także duże ryzyko, że na Twoich włosach pojawia się łupież. Jest to nie tylko duży problem estetyczny, ale także zdrowotny.




Jak możesz sobie pomóc?


Zacznij od zmiany pielęgnacji swoich włosów oraz skóry głowy. Na początek pozbądź się drogeryjnych, znanych szamponów przeciwłupieżowych. Zrezygnuj z używania agresywnych produktów myjących (z SLS i SLES), zastępując je łagodniejszymi detergentami. W składach szamponów szukaj składników nawilżająco — łagodzących, jak np. aloes, alantoina, czy pantenol. Poza szamponem zaopatrz się także w peeling do skóry głowy, aby odczopować ujścia gruczołów łojowych. W tej roli doskonale sprawdzą się specjalistyczne peelingi do skóry głowy, zawierające w swoim składzie kwasy AHA oraz BHA np. kwas mlekowy, glikolowy, czy salicylowy. Używaj ich nie częściej niż 1 raz w tygodniu.

Jeśli jesteś posiadaczką włosów przetłuszczających, postaw na delikatną, łagodną pielęgnację skóry głowy oraz włosów. Unikaj produktów, które zawierają w swoim składzie alkohol denaturowany (składnik wysuszający), wystrzegaj się suchych szamponów, a włosy farbuj najrzadziej, jak to możliwe. Postaraj się także zmniejszyć częstotliwość mycia włosów. W żadnych wypadku nie myj ich codziennie. Spróbuj robić to, co dwa dni, a jeśli to możliwe — nawet rzadziej.

Jeśli jednak zastosowałaś się do powyższych zasad, ale kondycja Twoich włosów nie uległa poprawie — koniecznie skonsultuj się z dermatologiem lub trychologiem. Może okazać się, że źródłem Twoich problemów nie jest nieodpowiednia pielęgnacja, ale choroby np. grzybice lub łojotokowe zapalenie skóry, lub łuszczyca.


Włosy suche


Suchość to przypadłość włosów kręconych. Struktura takich włosów jest cieńsza, dlatego mają one skłonność do puszenia i łamania.

Podstawą w pielęgnacji przesuszonych włosów jest unikanie wysokich temperatur, nawilżanie i ochrona. Aby Twoje włosy były lepiej nawilżone, bardziej lśniące i gładkie powinnaś zrezygnować ze stosowania prostownic, lokówek i wszelkich przyrządów, które działają poprzez wysoką temperaturę. Wyjątkiem jest suszarka, z której nie musisz rezygnować, pod warunkiem, że przestawisz ją na zimne powietrze. Powinnaś także ograniczyć częstotliwość farbowania włosów do absolutnego minimum. Zabieg malowania włosów powoduje, że łuski włosa odchylają się, przez co włos staje się szorstki, traci nawilżenie i brak mu naturalnego błysku. Kluczem do poprawy kondycji włosów są odżywki i maski. Wybieraj te, które mają w swoim składzie substancje nawilżające (humektanty) oraz te, które pozostają na powierzchni włosów, chroniąc je przed utratą wilgoci (emolienty).W składach odżywek szukaj ceramidów, pantenolu, kwasu hialuronowego, gliceryny, mocznika, aloesu, a także siemienia lnianego, czy miodu. Możesz także samodzielnie przygotować odżywkę z siemienia lnianego do swoich suchych włosów. To bardzo proste. Do szklanki wsyp około 1/4 ziaren, zalej wodą i pozostaw na godzinę. Następnie przecedź nasiona od gęstej mazi. Po umyciu włosów nałóż na nie gęstą maź i zawiń w ręcznik lub czepek. Możesz pozostawić włosy w taki sposób na godzinę. Po tym czasie spłucz włosy letnią wodą. Taki zabieg pozwoli Ci doskonale nawilżyć i zregenerować włosy.


Włosy zniszczone


Jest to rodzaj włosów, do którego najczęściej doprowadzamy same poprzez częste traktowanie ich wysoką temperaturą, farbowanie, niestosowną pielęgnację i brak ochrony UV. Włosy zniszczone mają często rozdwojone końcówki, są wypłowiałe i przesuszone. Zasada doboru szamponu w ich przypadku jest taka sama jak w powyższych przypadkach. Szukaj w szamponach delikatnych detergentów, wystrzegaj się SLS i SLES i alkoholu w produktach pielęgnacyjnych, zaopatrz się w szampony i odżywki nawilżające i regenerujące. Przed ekspozycją włosów na intensywne promieniowanie słoneczne zabezpiecz je produktem z filtrem ochronnym. Wystrzegaj się używania prostownic i lokówek, a farbowanie ogranicz do minimum. Pamiętaj, aby włosy suszyć zimnym powietrzem. W pielęgnacji włosów zniszczonych bardzo ważnym aspektem jest regularne podcinanie zniszczonych końcówek, ponieważ w przeciwnym przypadku, rozdwojenie będzie się rozszerzać ku górze.



Powyższe zasady sprawdzą się dobrze w pielęgnacji wszystkich rodzajów włosów. Jeśli jednak pielęgnacja jest bezradna, a Twój problem nadal się utrzymuje — powinnaś skonsultować się ze specjalistą. Nadmierne wypadanie włosów, łupież, czy łojotok, mogą być objawami poważnych problemów zdrowotnych. Często stoją za nimi choroby lub rozregulowana gospodarka hormonalna, czego nie jest w stanie wyleczyć nawet najlepiej skomponowana pielęgnacja.





Paulina Żółtańska


piątek, grudnia 06, 2019

Nie tylko zysk


Wielokrotnie przeglądając różne strony internetowe firm, sklepów czy fundacji spotykamy się z zakładką CSR. Co w niej można znaleźć??? I co w ogóle ona oznacza???



CSR to skrót od angielskiego Corporate Social Responsibility, które w Polsce najczęściej tłumaczone jest jako społeczna odpowiedzialność biznesu, relacje przedsiębiorstwa z otoczeniem czy odpowiedzialność przedsiębiorstwa. CSR to niewątpliwie coraz bardziej popularna teoria w Polsce. Stanowi koncepcję mającą na celu podejmowanie działań, które przyczyniają się do pomnażania i ochrony dobrobytu społecznego. Firmy zaangażowane na poważnie w CSR dbają nie tylko o czysty zysk, ale też o dobro, rozwój i bezpieczeństwo swoich pracowników, o czystość środowiska i dobre relacje z konkurencją. Jest to zbiór pewnych zasad etycznych i moralnych, których przestrzeganie wychodzi na dobre całemu społeczeństwu. Tu już nie liczy się MÓJ zysk, ale NASZE wspólne dobro.
Ponad 2/3 polskich menedżerów zna koncepcję odpowiedzialnego biznesu, a dla ponad połowy jest fundamentem przestrzegania norm etycznych w działalności swojej firmy. Coraz większa liczba jednostek zauważa konieczność doskonalenia systemów zarządzania w kierunku kształtowania wzajemnych relacji z takimi grupami jak na przykład klienci.




Za i przeciw…


Warto podkreślić, że jak każda teoria, tak koncepcja CSR ma wielu zwolenników oraz przeciwników. Zagadnienie wzbudza wiele kontrowersji, jak również dyskusji. Sama idea społecznej odpowiedzialności ma mocne uzasadnienie w kontekście biznesowym jak również moralnym. Zwolennicy twierdzą, że siła koncepcji CSR tkwi w sposobie prowadzenia biznesu oraz wizji jego przyszłości. Zwolennicy twierdzą, że koncepcja społecznej odpowiedzialności buduje pozytywne skojarzenia i podejście do przedsiębiorstwa. Wynika to z faktu, że aż 74% Amerykanów wskazuje, że stosowanie praktyk społecznych przez jednostkę ma bezpośredni wpływ na chęć zakupu ich akcji przez klientów. Z kolei 86% inwestorów Europejskich twierdzi, że działania koncepcji CSR mają długookresowe konsekwencje dla wartości rynkowej firmy.

Z kolei przeciwnicy swoje argumenty opierają na trzech płaszczyznach: zagadnienie wolności w kontekście CSR, podmiotowość przedsiębiorstwa do brania na siebie moralnych zobowiązań oraz praktyczny i rzeczywisty wymiar przyjmowania zobowiązań społecznych. Twierdzą oni, że działanie społecznej odpowiedzialności biznesu jest przeciwne dążeniom menedżerów, których priorytetem jest maksymalizacja zysku, a nie "działania charytatywne".

Co prawda w Polsce, szczególnie w mikro i małych przedsiębiorstwach, koncepcja CSR  jest nadal mało popularna, jednak w rzeczywistości nie jest ona nowym zagadnieniem.





Trochę historii…


Trudno jest określić konkretny czas powstania teorii CSR. Jedna z hipotez jej źródło osadza już w starożytności i samego Arystotelesa stawia na jej czele. Już starożytne teksty potępiają lichwę, a w islamie występuje obligatoryjny podatek na rzecz ubogich. W praktyce już u początków chrześcijaństwa kierowano się zagadnieniami techniczno-gospodarczymi, takimi jak bogacenie się, wymiana dóbr, własność prywatna, sprawiedliwa cena i lichwa. Z kolei w średniowieczu wraz z rozwojem mieszczaństwa zaczęła się kreować etyka zachowań gospodarczych. Wtedy też autorytet Kościoła został zastąpiony dążeniem do zaspokojenia własnych interesów jednostki lub dobra publicznego. Kres feudalizmu na rzecz kapitalizmu, a także rewolucje we Francji i Anglii przyniosły kolejne zmiany w myśleniu dotyczącym sfery moralnej, jak również w sposobach gospodarowania zasobami. Przełomowym wydarzeniem było w roku 1953 ukazanie się książki H.R. Bowena „Social Responsibilities of the Businessman”, w której autor wyjaśnia, że jednostka powinna prowadzić działania zgodne z wartościami i celami społecznymi, ze względu na to, że ich poczynania są skierowane do zwykłych ludzi. 




Pojęcie społecznej odpowiedzialności biznesu zyskało znaczną popularność szczególnie w Stanach Zjednoczonych, Japonii i Europie Zachodniej, jednakże dopiero w latach 90, gdy późniejsi laureaci nagrody Nobla: J. Stiglitz, M. Spence, G. Akerlof udowodnili, że maksymalizowanie jedynie zysku przez jednostkę nie zwiększa jej efektywności gospodarczej ani ogólnego dobrobytu społecznego. Dziś coraz więcej instytucji pozarządowych, narodowych, a szczególnie międzynarodowych, angażuje się w promowanie idei społecznie odpowiedzialnego biznesu.


Obszary dotykane przez koncepcję…





Coś dla chcących pogłębić temat jeszcze bardziej…
- Karaś E.: Implementacja koncepcji interesariuszy i społecznej odpowiedzialności biznesu w przedsiębiorstwie. W: Społeczno- prawne wyzwania gospodarki, biznesu i zarządzania. Red: L. Karczewski, H.A. Kretek. Politechnika Opolska, Opole 2016.
- Paliwoda-Matiolańska A.: Odpowiedzialność społeczna w procesie zarządzania przedsiębiorstwem. Wydanie drugie. Wydawnictwo C.H.Beck, Warszawa 2014.
- Rybak M.: Etyka menedżera- społeczna odpowiedzialność przedsiębiorstwa. Wydawnictwo naukowe PWN, Warszawa 2014.
- Śnieżek E.: Raportowanie informacji o społecznej odpowiedzialności biznesu. Studium przypadku Lasów Państwowych. Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego, Łódź 2016.



Monika Filipek

wtorek, grudnia 03, 2019

Ojcostwo duchowe

face to face

ojciec – córka,
czyli o nieidealnej relacji


Dzisiaj rozmowa pomiędzy córką a ojcem, miedzy Karoliną Wtorek a ks. Michałem Laskowskim – o ojcostwie. O ojcu biologicznym i potrzebie kierownictwa duchowego, i nie tylko.
Poprzedni artykuł był stricte o ojcostwie biologicznym. Teraz poruszamy głębszy temat – potrzebę ojcostwa duchowego.


Stróże Poranka – „Drogi”


Córka: Nurtuje mnie pytanie, mnie jako córki, czy jakakolwiek z nas miała idealne dzieciństwo i dobry dom? Nie spotkałam jeszcze dziewczyny, która by powiedziała, że miała super. Dlaczego tak się dzieje?


Ojciec: Nie da się zamknąć tego w jednej płaszczyźnie. Zależy jak rozumiemy pojęcie „dobrego domu” i „idealnego dzieciństwa”. Każdy dom jest dobry, jeśli jest w nim miłość, pokój, radość, wzajemna zgoda i wiele innych. Nie kwestionuje to jednak pojawiania się problemów, trudności, niejednokrotnie takich, które po ludzku przekreślają. Myślę, że duży wpływ na takie postrzeganie ma brak wzorców. Nasi ojcowie, nasze matki też pochodzą czy pochodzili z domów nieidealnych. Jednak tu wchodzi kwestia po pierwsze dostrzeżenia problemów i trudności, z którymi z domu wychodzę. Braków np. emocjonalnych, ale też braków w podstawowych potrzebach takich jak bliskość. Po drugie kwestia pracy z tymi trudnościami. Jest to podejmowanie pracy nad sobą, nie na zasadzie prześcigania się z innymi o to jaki jestem, ale w pokonywaniu samego siebie. 

Córka: Często w życiu popełniałam różne błędy, a ich przyczyna, która napędzała cały ten chory mechanizm była długo nieuświadomiona. Dopiero teraz wiem, że poszukiwanie bezpieczeństwa wynikające z braku fizycznej obecności ojca w domu (który wyjechał za granicę za chlebem) doprowadziła mnie do błędnych decyzji. Niekiedy ocierałam się o tragiczne decyzje, które mogły przynieść nieoczekiwane konsekwencje.




Ojciec: Konsekwencją braku fizycznego, duchowego i emocjonalnego ojca czy matki również, czyli konsekwencją braku wzorca, niejako punktu odniesienia są popełniane przeze Ciebie błędy. Istotną kwestią jest modlitwa o to, aby Pan Bóg postawił na Twojej drodze „towarzysza życia”. Spotkanie na swojej drodze osoby mądrej, która będzie przyjacielem, ale i stanie się duchowym towarzyszem, czy przewodnikiem, pokazującą konsekwencje błędów, ale też umiejącą przeprowadzić Cię w stanie kryzysu, czy w czasie popełnionego błędu ku górze, ku dobremu rozwiązaniu, ku ponownemu wejściu na drogę szczęścia i miłości. Św. Paweł po swoim doświadczeniu nawrócenia dochodzi do momentu w którym słyszy  słowa Jezusa „wystarczy Ci mojej łaski, moc bowiem w słabości  się doskonali” (2 Kor 12, 8). 

Córka: Dzisiejsze czasy nie sprzyjają budowaniu relacji córka – ojciec. Wiele rodzin jest rozbitych, niepełnych. Zatraca się, a zarazem podważa rolę ojca, który odgrywa istotną rolę w życiu córki. Tracimy często swoją tożsamość i poczucie własnej wartości. Niełatwo żyć raz w jednym domu, raz w drugim. Czujemy się opuszczone, osamotnione i niezrozumiałe.


Ojciec: Dzisiejszy świat próbuje podważyć wszelkie autorytety. Podważanie podstawowych wartości takich jak poczucie bezpieczeństwa wypływające z rodziny, ale również podważanie autorytetu ojca jako głowy rodziny, prowadzi do zaburzenia najistotniejszych funkcji rodziny, zaburzając tym samym budowanie relacji córka – ojciec. Spłycenie tożsamości mężczyzny, życie „na próbę”, czyli związki niesakramentalne, ale również rozwody mają ogromny wpływ na powstawanie zaburzeń w budowaniu relacji. Te właśnie sytuacje wpływają na nieumiejętność budowaniu zdrowej relacji opartej na miłości, wzajemnym zrozumieniu, ale również bliskości. Jak to jest w takim potocznym powiedzeniu: „Kiedyś jak się coś popsuło, to się naprawiało. Teraz gdy się coś popsuje wymienia się na nowe” w odniesieniu do budowania relacji międzyludzkich, zwłaszcza relacji w małżeństwie, w rodzinie, czy w związkach osób zakochanych, pragnących tworzyć zdrowe, piękne rodziny. Osoby tworzące związki niesakramentalne niejako „przeskakują” kilka etapów w życiu i nieprzepracowane, nie przeżyte te etapy mają negatywny wpływ na późniejsze życie, pojawia się brak. John Eldrige w książce „Dzikie serce” pokazuje właśnie siedem etapów rozwoju w budowaniu tożsamości mężczyzny. Autor podkreśla, że ominięcie choćby jednego etapu będzie miało wpływ na późniejszą niedojrzałość w konkretnych momentach życia. Nie da się tego zamknąć w kilku zdaniach, myślę, że nie raz powinno wracać to w naszych rozmowach. Jednak jest droga pokazująca piękno miłości, piękno budowania prawdziwych, opartych na jedności, pokoju i miłości relacji. Drogą tą jest życie sakramentalne. Przez udział w sakramencie pokuty, który pozwala mi przejrzeć się z miłością w moich wadach, ale również podziękować i zmotywować się przez to, co dobre we mnie,  do dalszego działania, do dalszej walki o swoją tożsamość, ale również o tych, którzy są bliscy mojemu sercu.   Do tego Eucharystia, sakrament ukazujący wielkość miłości Boga do mnie, Jezus, który pragnie wchodzić w intymną wręcz relację ze mną, kiedy Go przyjmuję do swojego serca.

Córka: Głowię się nad jednym schematem. Otóż brak fizycznej obecności ojca (nawet wtedy, gdy wyjeżdża za granicę, aby zarobić na chleb), to szukam relacji i bezpieczeństwa wśród starszych mężczyzn (najczęściej w wieku ojca), zamiast utrzymywać kontakty z rówieśnikami.
Gdy mój ojciec jest alkoholikiem i znęca się psychicznie i fizycznie w domu, to zawsze obiecuję sobie, że znajdę sobie takiego męża, który tak nie będzie robił. A wychodzi inaczej.
Gdy mój mąż bije i znęca się psychicznie, to nie potrafię odejść, aby ułożyć sobie normalnie życie, bez lęku i strachu, tylko trwam w tym związku.
Dlaczego tak się dzieje?


Ojciec: Niestety schemat o którym mówisz powielany jest w rodzinach przez pokolenia. Niejednokrotnie wynikiem jest tego brak świadomości ale i doświadczenia, że „mogę żyć inaczej”. Żyjąc w takich dysfunkcjach przyzwyczajasz się do nich i przyjmujesz jako swoje środowisko naturalne, dlatego to też odbija się na późniejszym budowaniu relacji równie toksycznej z chłopakiem/mężczyzną w którym się zakochujesz. Obraz ojca –alkoholika, który stosuje przemoc głęboko zapisuje się w sercu i umyśle i niestety staje się odzwierciedleniem domu rodzinnego. Jednak kiedy na Twojej drodze pojawi się ktoś, kto pokaże, że można żyć inaczej, że nie trzeba powielać tego schematu podejmuje się wręcz katorżnicza walka o siebie. Mimo, iż schemat często jest powtarzany, jednak jest możliwe by tego nie robić i żyć odważnie, w pełni swojej godności

Córka: Zastanawiam się czy istnieje grzech pokoleniowy. Mam tu na myśli np. gdy dziadek był alkoholikiem i w domu było piekło. To czy w moim domu też ono będzie? Czy mówimy wtedy bardziej o skutkach bądź konsekwencjach grzechu?





Ojciec: „Grzech pokoleniowy stoi w sprzeczności z prawdą o Bożym Miłosierdziu i o Jego przebaczającej Miłości” – czytamy w opinii teologicznej Komisji Nauki Wiary KEP z 2015 roku. „Kościół od samego początku naucza, że grzech jest zawsze czymś osobistym i wymaga decyzji woli. Podobnie jest z karą za grzech”. Komisja Nauki Wiary uzasadnia swoją opinię Pismem Świętym oraz nauczaniem Kościoła Katolickiego na temat grzechu i grzechu pierworodnego. Podkreśla, że wiara w „grzech pokoleniowy” oznacza brak wiary w siłę sakramentu chrztu i sakramentu pokuty. Biskupi powołują się tu m.in. na Księgę Ezechiela: „Syn nie ponosi odpowiedzialności za winę swego ojca, ani ojciec – za winę swego syna. Sprawiedliwość sprawiedliwego jemu zostanie przypisana, występek zaś występnego na niego spadnie” (Ez 18,3-4.20). Oraz Księgę Powtórzonego Prawa (24,16): „Ojcowie nie poniosą śmierci za winy synów ani synowie za winy swych ojców. Każdy umrze za swój własny grzech”. Przypominają też, że jedynym grzechem, który przechodzi z pokolenia na pokolenie, jest grzech pierworodny. Bezpowrotnie oczyszcza nas z niego jednak sakrament chrztu (tak jak oczyszcza z wszelkich innych grzechów – zob. KKK1262)


Córka: A tak na koniec, próbuje rozpatrzeć Księdza kapłaństwo jako dar i tajemnicę. No właśnie dar i tajemnica do czego? Do bycia m.in. OJCEM DUCHOWNYM? Jak Ksiądz przeżywa powołanie do służby bycia pasterzem nad powierzonym sobie ludem? Bo nie ukrywam, że my młodzi często potrzebujemy duchowych przewodników w naszym życiu. 


Ojciec: Kapłaństwo jako dar i tajemnica… tak właśnie ten sakrament nazywał Papież Jan Paweł II. Jest to bardzo dobre określenie. Z jednej strony dar, darmo dany niezasłużony, kiedy patrzę na siebie jako na grzesznika wołającego o Boże Miłosierdzie, dar jako posługa i to do czego jestem zaproszony, ale również tajemnica. Trudno było mi uwierzyć, kiedy na drodze formacji pojawiało się stwierdzenie, „tylko ten co będzie dobrym księdzem, byłby również dobrym ojcem”. Kiedy patrzę teraz z perspektywy tego, który posługuje, który towarzyszy wyłania się właśnie zrozumienie, że jest to również tajemnica. Paradoks kapłaństwa to właśnie ktoś, kto zostaje zaproszony przez Jezusa na tę drogę nie staje się biologicznym ojcem jednego, dwójki czy trójki dzieci, natomiast staje się ojcem duchowym wielu. Moje doświadczenie posługi to pokazuje. Niejednokrotnie spotkałem się z wyrażeniem potrzeby obecności w życiu innej osoby jako towarzysz, przyjaciel, duchowy ojciec, któremu ludzie powierzają swoje życie, od radości ze zdanego egzaminu, dobrze napisanej klasówki, pierwszego zakochania, budowania związku,  wchodzenia w głębszą relację z Jezusem, aż do smutku czy żalu z przeżywanych tragedii życiowych, rozterek, trudności przeżywanych w związkach czy małżeństwach. Mógłbym wymieniać tutaj jeszcze wiele innych. Duchowe ojcostwo które stało się rzeczywistością to obecność, cicha obecność i dawanie przy tym poczucia bezpieczeństwa, przez między innymi stwarzanie atmosfery zaufania. Sam jako ksiądz towarzyszę osobom, które poszukują Pana Boga, Jego miłości, ale również wynikającej z tego miłości do bliźniego i do siebie. Rolą ojca duchowego jest o tym po prostu przypominać…


To już ostatni artykuł z serii relacji córka – ojciec, o tym co trudne, przemilczane. Zetknięcie się twarzą w twarz potrzebne jest nam, aby uzmysłowić sobie, że nie jestem sama na tej drodze. 



Karolina Wtorek

poniedziałek, listopada 25, 2019

Bóg daje znaki



Człowiek jest człowiekiem. Posiada ciało i duszę. Jest materialny i duchowy. Tacy jesteśmy, bo takich nas stworzył Bóg. 
Poprzez grzech zadajemy rany sobie i innym. Nosimy w sobie śmiertelne rany, które w pewnych momentach naszego życia stają się bardzo dotkliwe.


Bóg nie pozostaje wobec tej rzeczywistości obojętny, ale daje nam możliwość przyjęcia uzdrowienia. Jego łaska jest niewidzialna, ale On wie, że potrzebujemy namacalnych znaków, dlatego dał nam w Kościele sakramenty: widzialne znaki, niewidzialnej łaski.



1. Pierwsza rana, której doświadczamy, to odrzucenie. Nosimy ją w sobie często już od swojego poczęcia. Mogło być tak, że nasi rodzice nie chcieli mieć dziecka i od początku naszego życia mamy poczucie, że nie jesteśmy dla nikogo ważni.
Za to Bóg mówi każdemu i każdej z nas, niezależnie od naszej historii życia, że jesteśmy Jego umiłowanymi dziećmi. On zawsze nas pragnął i oczekiwał. 
Przez chrzest stajemy się umiłowanymi dziećmi Ojca. Jeśli przyjmiemy tę prawdę, nie tylko sami wstąpimy na drogę uzdrowienia, ale będziemy także zdolni do przyjmowania innych z miłością.


2. Poczucie pustki, osamotnienia, tęsknoty, to oznaki istnienia w naszych sercach rany opuszczenia. Czujemy się sami na tym świecie. Mamy wrażenie, że nikt się nami nie interesuje. Być może w naszym życiu opuścił nas ktoś bardzo bliski, kto zapewniał nam poczucie bezpieczeństwa.
Poprzez Komunię Świętą Chrystus chce uzdrawiać tę ranę swoją nieustanną obecnością. Jednocząc się z Nim w Eucharystii, nie tylko sami doświadczamy bliskości Boga, ale jesteśmy zdolni do tego, by być jak Chrystus i przekazywać Jego obecność innym.




3. W świecie, gdzie liczy się władza i wygrywa silniejszy, pogłębia się nasza rana bezsilności. Jesteśmy przytłoczeni i mamy poczucie, że nic nie możemy zrobić.
W sakramencie bierzmowania jesteśmy namaszczeni mocą Ducha Świętego. Od czasu namaszczenia olejami mamy udział w namaszczeniu i misji Jezusa.




4. Upadek jakichkolwiek autorytetów sprawia, że odzywa się w nas rana zagubienia i nic już nie rozumiemy. Jak możemy wierzyć komuś, kto nie żyje tym, co głosi?
A jednak Bóg w sakramencie kapłaństwa przywraca wartość autorytetu, aby uzdrawiać nasze rany zagubienia. Przez ten sakrament "posłanie powierzone przez Chrystusa Apostołom, nadal jest spełniane w Kościele aż do końca czasów." (KKK 1536) Autorytet kapłanów pomaga utrzymać wiernych pod opieką mądrego i życzliwego autorytetu Ojca.


5. Kolejną istniejącą w nas raną jest lęk, że jeśli zaufamy, zostaniemy zranieni.
Sakrament małżeństwa jest fundamentem bezpieczeństwa dla każdej osoby ludzkiej. Doświadczając Bożej miłości, możemy budować trwałe więzi, które pozwolą wszystkim członkom rodziny doświadczyć miłości, wolności i bliskości.



6. Wstyd to kolejna rana. Rodzi się on z kłamstwa, że jesteśmy źli, brudni, głupi, a wszystkie nieszczęścia i konflikty, to nasza wina.
To, że popełniamy grzechy jest faktem. Ale Bóg nas nie potępia. Sakrament pokuty i pojednania daje nam możliwość doświadczenia Bożego miłosierdzia i uzdalnia nas do nawrócenia. Dzięki temu, że Bóg nam przebacza i my jesteśmy w stanie przebaczać innym.


7. Istnieje jeszcze jedna rana - poczucie beznadziei. Gdy mamy wrażenie, że sprawy nigdy się nie zmienią, czujemy się coraz bardziej znużeni i zniechęceni. Boimy się choroby i śmierci, a przecież nikogo one jeszcze nie ominęły.
Sakrament namaszczenia chorych swoją moc czerpie ze zmartwychwstania Chrystusa. Zapewnia on siłę i nadzieję podczas choroby, przywraca zdrowie oraz przygotowuje nas do ostatecznego przejścia do chwały. (zob. KKK 1532)




Sakramenty są "skuteczne, ponieważ działa w nich sam Chrystus" (KKK 1127). Korzystajmy zatem jak najczęściej z tych darów łaski, jakie daje nam Bóg poprzez sakramenty, bo one są podstawą naszej przemiany. Dzięki nim możemy dotrzeć do samej istoty naszego zranienia i wydostać się z więzienia egoizmu do życia w wolności i miłości. Podążajmy drogą do pełni życia! 



Magdalena Parys

na podstawie: "Bądź przemieniony. Uzdrawiająca moc sakramentów.", Bob Schuchts, wyd. Zacheusz, 2018 r.


wtorek, listopada 19, 2019

Wywieracze wpływu




W dzisiejszych czasach, bardziej niż kiedykolwiek wcześniej skuteczne działanie jednostki stało się koniecznością dalszego rozwoju ludzkości. Przy tak wysokiej innowacyjności technologicznej, w bardzo skomplikowanym ogólnoświatowym systemie gospodarczym, ogromnie potrzebne jest zapewnienie dialogu pomiędzy różnymi uczestnikami rynku.

Każdy z uczestników rynku czy to po stronie dostarczającego czy odbierającego należy do grupy interesariuszy. Najprościej mówiąc interesariuszami są wszyscy, którzy interesują się działaniami danej firmy.





Trochę historii…


Według J. Andriof i S. Waddock pierwsze wzmianki na temat interesariuszy znajdujemy w 1938 roku u C. Bernarda, chociaż już rok wcześniej G. H. Preinleich wskazywał na znaczenie układów i powiązań danej firmy, jako czynnik wpływający na jej wartość. Pojęcie interesariuszy (ang. stakeholders) po raz pierwszy pojawiło się w memorandum Instytutu Badań Standforda w 1963 r., a dopiero na początku lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku zostało rozpowszechnione przez R.E. Freemana.




Interesariuszami zatem jest ogół osób, społeczności, instytucji, organizacji, które mogą wpływać na przedsiębiorstwo, oraz grupy które współtworzą tę jednostkę.

Kolejnym znaczącym rokiem w tworzeniu historii teorii interesariuszy jest rok 1995, wtedy to T. Donaldson i L.E. Preston zaproponowali uzasadnienie teorii interesariuszy. Dzięki ogromnemu rozwojowi internetu i mediów globalnych, które są efektem dziejowego rozwoju technologii komunikacyjnej interesariusze mają łatwy i szybki dostęp do informacji jak również do efektywnego ich przekazywania. Celna identyfikacja oczekiwań i pożądanych wartości przez interesariuszy pozwolą na większą efektywność prowadzonej działalności. Powstanie koncepcji dotyczącej relacji inwestorskich było powiązane z dynamicznym rozkwitem rynków kapitałowych oraz coraz większą ilością nowych spółek na rynku giełdowym, które jednocześnie zmuszone były do konkurowania o ten sam kapitał. W 2010 roku również ISO 26000 wprowadza definicję interesariuszy.




Obecnie teorię interesariuszy definiuje jako koncepcję prowadzenia działalności przez tworzenie długoterminowych i przejrzystych relacji ze wszystkimi stronami, to znaczy: właścicielami, dostawcami i partnerami, klientami, pracownikami, społecznością lokalną czy konkurentami. 

W teorii interesariuszy jednostka tworzy dwukierunkowe relacje, które są współzależne od siebie. Idea Freemana analizuje i opisuje relacje między stronami z punktu widzenia przynoszonych korzyści czy pożądanych wartości.  Interesariuszy można podzielić na różne kategorie. Jednym z podziałów jest rozbicie na zewnętrznych  i wewnętrznych. 





Firma  zawsze dąży do uwzględnienia oczekiwań interesariuszy, od których w różnym stopniu jest zależnie i w różnym stopniu na nie oddziałuje (bezpośrednio lub pośrednio). Oddziaływanie bezpośrednie występuje wówczas, gdy interesariusz manipuluje dostępem do zasobu. Przy sojuszu między interesariuszami, który wpływa na zachowanie jednostki, mówimy o pośrednim oddziaływaniu.  Wyróżniamy cztery postacie siły, które mogą wystąpić.




Zdefiniowanie rodzaju i siły wpływu stanowi źródło hierarchizacji interesariuszy, która ostatecznie pomaga określić tych spośród nich, którzy są kluczowi. Jednostka chcąc się utrzymać na rynku jest niejako zobligowana do szanowania i zachowywania praw interesariuszy. Badania interesariuszy jak również analiza otoczenia należą do etapu budowania strategii przez jednostkę, ponieważ to czynniki wewnętrzne, jak i zewnętrzne wpływają na działania podejmowane przez przedsiębiorstwa. Zarówno elementy mikro, jak i makroekonomiczne stanowią źródła bodźców, które zwiększają aktywność firmy oraz wpływają na podejmowane decyzje oraz ich nowy charakter. 

Idee Freemana, co prawda nowe w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku, nadal są jak najbardziej aktualne i od ponad dwóch dekad są głównym nurtem ewolucji nauk o zarządzaniu. U podstaw jego koncepcji znajduje się prosta myśl, że aby dojść do sukcesu powinno się liczyć z interesariuszami zewnętrznymi, nie tylko takimi jak dostawcy czy klienci, ale też nierynkowymi, przez których rozumiał władze lokalne, media itp.

Przez pojęcie liczenia się z interesariuszami rozumiał on obserwację, analizę, dialog czy też możliwość działania z nimi. Właśnie w ciągłym dialogu z interesariuszami widział źródło poczucia siły negocjacyjnej dla jednostki, dlatego też zaczął widzieć potrzebę analiz czy opracowywania map interesariuszy, które miały pokazywać ich długotrwałe działanie. 

Wykazywał, że od stopnia relacji z interesariuszami zależy sukces organizacyjny. 
Pozytywne relacje z grupami interesariuszy są niejako wynikiem procesu, która jednostka musi przeprowadzić i wymaga on konkretnych działań.

Prowadząc małą firmę czy nawet realizując jakiś projekt musimy zderzyć się z naszym otoczeniem. Pomocą by trafić do społeczności lokalnej jest identyfikacja naszych interesariuszy a następnie ich ocena i klasyfikacja (możliwość współpracy, zagrożenia, ustalenie hierarchii), trzecim etapem jest sprecyzowanie strategii zarządzania relacjami z głównymi interesariuszami. Podstawowe relacje potrzebne są do realizacji naszej misji. 

Źródło tych relacji wypływa z rynku, gdzie dochodzi do interakcji obydwu stron. Niezwykle trudno jest osiągnąć sukces w przypadku braku zainteresowania ze strony kluczowych interesariuszy. Musimy wiedzieć kogo warto zaangażować w rozwój produktu w większym stopniu, a kogo tylko informować o postępach.



Przykładowa mapa interesariuszy Grupy KGHM Polska Miedź



Jak firmy dbają o swoich i potencjalnie nowych interesariuszy ???

  • dostarczanie i wymienianie informacji z uczestnikami rynku,
  • prowadzenie regularnych badań rynkowych,
  • prowadzenie cyklicznych badań zaangażowania pracowników,
  • prowadzenie procesu oceny pracowniczej, której elementem jest ocena postaw wobec klientów,
  • rozwijanie wielokanałowego kontaktu z klientami, co daje możliwość dokładnego poznania ich potrzeb, problemów i oczekiwań;



Pojęcie interesariuszy w teorii zarządzania powiązane jest ze społeczną odpowiedzialnością biznesu, bo to właśnie na tym gruncie narodziła się koncepcja CSR (Corporate Social Responsibility). Jednym z aspektów odpowiedzialności jednostki jest właśnie zachowanie uwzględniające oczekiwania interesariuszy, ale o tym w następnym artykule.

A tymczasem identyfikujmy otoczenie! ;) A następnie współpracujmy i zarządzajmy nim uważnie, by utrzymać zadowolenie no i oczywiście na bieżąco informujmy o naszych działaniach, by pokazać naszą transparentność! 




Coś dla chcących pogłębić temat jeszcze bardziej…

-  Badura-Mojza A.: Zmiany w raportowaniu CSR w Polsce- studium przypadku, Zarządzanie Finansami i Rachunkowość, 5 (3) 2017.
- Ciepiela M.: Wpływ interesariuszy na zarządzanie przedsiębiorstwem, „Rynek - Społeczeństwo - Kultura” nr 3 (11), 2014.
-  Freeman R. E.: Strategic Management: A Stakeholders Approach, Pitman Publishing Company, Boston 1984.
- Paliwoda-Matiolańska A.: Odpowiedzialność społeczna w procesie zarządzania przedsiębiorstwem, Wydawnictwo C.H.Beck, Warszawa 2014.
-  Roszkowska P.: Rewolucja w raportowaniu biznesowym. Interesariusze, konkurencyjność, społeczna odpowiedzialność, Wydawnictwo Difin, Warszawa 2011.




Monika Filipek

piątek, listopada 08, 2019

Face to face

o nieidealnej relacji ojca i córki


Oddajmy głos córce i ojcu – bez wstępu i zakończenia…


Córka: Czyli ja, Karolina Wtorek. Na co dzień fizjoterapeutka, studentka, wolontariuszka. Moja pasja to fotografia, szybownictwo i dobra książka. Pasjonuję się tematem rodziny.
Relacja córka – ojciec, od tak, nadzwyczajnie, bo czemuż nie? Gdy patrzę z perspektywy swojego życia, to dostrzegam jak ważną rolę odgrywał i nadal odgrywa ojciec.



Ojciec: Wiesław Iwanek. Na co dzień (od 11 lat) jestem mężem Moniki, ojcem syna Piotra i trzech córek: Karoliny, Emilii i Łucji. Pracuję w firmie produkcyjno – instalacyjnej w branży budowlano – sanitarnej, w której to odpowiada się za sprzedaż i montaże urządzeń na terenie Polski i częściowo Europy wschodniej. Z doskoku, kilka godzin w miesiącu spędzam w poradni rodzinnej z narzeczonymi. Dodatkowo, hobbystycznie i lekko zarobkowo uprawiam 5ha ziemi. Moje hobby to konie i wiejski spokój. Swoje pierwsze hobby – konie zamieniłem na dzieci a drugie hobby tj. wiejski spokój, uprawa na wsi z całą rodziną przez okres wakacji. Ostatnio zastanawia mnie upływający szybko czas, kiedy patrzę na nasze DUŻE już dzieci - …. a niedawno braliśmy ślub….



Córka: Patrząc z perspektywy lat, to mój świat wartości, pewne postawy, zachowania i patrzenie na życie wyniosłam z domu. Moje sumienie kształtowało się na przestrzeni wielu lat, którego największy schyłek przypadł na okres dorastania. Największą rolę odegrał ojciec. I choć mama wkładała całe swoje serce w formowanie i wychowanie nas na porządnych ludzi, to jego przykład życia bardzo odbijał się na moim życiu. Zwoływanie nas na wspólną modlitwę był pierwowzorem pod inne, dalsze kwestie.



Ojciec: Według mnie dzisiejsze czasy czy też wcześniejsze, stawiają ojca w dwóch aspektach: jak zapewnić szeroko pojęty byt dnia codziennego rodzinie (utrzymanie, szkoła, pasje itp.) i jak zapewnić byt życia wiecznego rodzinie (przekazanie wiary, własny jej rozwój, wychowanie, patriotyzm itp.). Ojciec jest moim zdaniem trochę jak lokomotywa. Musi jechać na dwóch torach: tor codzienności i tor wieczności. Jeden z drugim nieustannie idzie obok siebie (powinien bynajmniej iść) w jednym kierunku –  Przystanek Niebo. Tor KOCHAĆ (siebie i rodzinę) i tor WYMAGAĆ (od siebie i od rodziny). Tylko, że wcale nie tak rzadko, wygasa „piec” w tej lokomotywie. Brak zapału, zniechęcenia niepowodzeniami, zmęczenie fizyczne, brak pieniędzy, brak oczekiwanych rezultatów u  dzieci….  Paliwo… Paliwem jest  Miłość Stwórcy wypływająca z Eucharystii i Słowa Bożego a uobecniająca się w DRUGIM, gdzie DRUGIM JEST CHRYSTUS. I to jest mój cel w wychowaniu dzieci. Górnolotny ale cóż… By widziały w drugim Chrystusa i aby w codzienności inni widzieli w nich Chrystusa. Co to oznacza? By umiały Kochać. Jako profesor poważnych nauk, sprzątaczka, nauczyciel, żona/mąż, matka/ojciec czy siostra zakonna/duchowny … obojętne. By umiały Kochać. A Kochać, to służyć drugiemu wykorzystując zdolności i talent jakie dał Stwórca, mocą Ducha Świętego. Swojej mocy na zbyt długo nie starcza… Dlatego moim celem jest uczenie się oddawania moich dzieci pod wychowanie Ojca Boga abym ja dla nich nie stał się bogiem. Jest to trudne aby nie stać się dla nich przyziemnym tatą, co zapewnia pieniądze albo tym co z siebie zrobił „à la boga” i dzieci go uwielbiają. Znam kobiety po sześćdziesiątce w małżeństwach, które są nieszczęśliwe, bo tatuś już umarł i nigdy wg nich nie będzie tak cudownie i bezpiecznie. Nikt już tak „malutkimi księżniczkami” się nie zaopiekuje, mimo że u boku jest mąż. To wszystko strasznie trudne, dlatego Święty Józefie – módl się za nami.. i naszymi córkami ..:)





Córka: Ok, a sfera seksualności? Zastanawiam się nad tym jak to wygląda dzisiaj. Czy jeszcze można powiedzieć, że przykład naszych rodziców ma wpływ na postawę młodych ludzi w dobie tak szeroko pojmowanej seksualności? Pamiętam, że dużo na te tematy rozmawiała ze mną mama, co przedłożyło się potem na moje przeżywanie seksualności, własnej godności i poszanowania siebie jako kobiety. Czy można jeszcze stawić czoła wobec tego co proponuje nam świat, moda i media?



Ojciec: Sfera seksualności w życiu rodziny przychodzi bardzo szybko. Jeszcze niedawno zakładałem z żoną pieluchy, a tu nagle trzeba jechać do sklepu po biustonosze rozmiaru „0” dla córki i tłumaczyć jej o środkach higieny. Jak złapiesz się, że już następuje taki czas w twojej rodzinie, a nie poruszałeś jeszcze tematów, to możesz sobie szczerze powiedzieć, że coś przegapiłeś. W naszym domu sprawa była trochę prostsza, bo z żoną prowadzimy zajęcia z narzeczonymi m.in. o temacie płodności. Zdarzało się nieraz, że jak dzieci były małe, to na zajęcia indywidualne przychodzili narzeczeni do nas do domu.
Nasłuchały się „niechcący” o cyklach miesięcznych, pochwach i penisach oraz akcie  małżeńskim i pytały potem o co chodzi :). Więc trzeba było wyjaśniać, na ile było można w danej grupie wiekowej i dzięki temu dzieci nabrały takiego czystego, normalnego podejścia do nazewnictwa związanego z seksualnością. Dla czterolatka sprawa jest bardzo prosta. Młodszy braciszek ma peniska i jest to sprawa tak samo normalna i czysta jak to, że ma samochodzik. To my dorośli jesteśmy skrzywieni. Dzieci, przynajmniej na początku, nie. I nie chodzi o to, aby to uwypuklać, eksponować czy robić tematem codziennym. Nie. Pokazywać normalność, ale i intymność i wstydliwość. I tu nie ma co ukrywać, z córkami w te klocki lepsza jest zdecydowanie żona. To chyba dość naturalne, szczególnie, jak ma się tak wspaniałą żonę jak ja:) Moim zadaniem jest szanować sferę seksualności żony. Podchodzić do jej ciała z szacunkiem, bez jakiś głupich uśmieszków, podtekstów i zachowań, aby dzieci widziały, że ciało kobiety ma swoją ogromną godność, przez które Pan Bóg przewidział stwarzać nowe życie – stwarzać miłość, tak jak Maryja wzięła udział w stwarzaniu cielesnym Miłości Nieskończonej, która pokonała śmierć –  Jezusa Chrystusa. Tak więc ja staram się pokazywać przykład zachowania do kobiet, a żona ubogaca to słownie na indywidualnych rozmowach z naszymi dziećmi. Wychodzi różnie, ale warto, aby właśnie media czy szeroko pojęty „świat”, nas w tym nie wyprzedziły.




Córka: Zdaję sobie sprawę z tego, że nie ma idealnych rodzin, idealnych tatusiów, idealnych córek, że nie zawsze jest pięknie i kolorowo. Gdy przychodzą trudności, to często nie potrafimy z nimi się uporać. Nie ma złotego środka, który byłby lekarstwem na wszystko. Dlatego też mam wrażenie, że wchodząc w świat dorosłości, wchodzimy połamani duchowo, niezdolni do pewnych spraw. Z wiekiem zauważyłam u siebie pewne zachowania, które były dość nietypowe jak na nastolatkę. Wchodziłam częściej w relacje z mężczyznami o wiele starszymi niż z rówieśnikami. Zastanawiam się dlaczego tak się dzieje. Psychologicznie można powiedzieć, że szukałam bezpieczeństwa. Wynikało to z braku ojca, który zarabiał na chleb dla rodziny. Dlatego tak ważna jest obecność ojca, który przytuli, pocałuje i powie, że jestem ukochanym dzieckiem.



Ojciec: Nie ma idealnych rodzin, tatusiów, córek …. I coś mi się wydaje, że to dobrze. Gdybym ja uznał się za idealnego tatusia (tak na zawsze, bo czasami to z powodu mojej pychy, przechodzi mi to przez głowę 🙂), to zapewne z czasem uznałbym, że mi do niczego nie jest potrzebny „jakiś tam Pan Bóg”, skoro ja sam jestem największym ideałem i doskonałością na tej ziemi i sam sobie ze wszystkim poradzę. A tak oczywiście nie jest. Nie radzę sobie z wieloma rzeczami. Mam za mało czasu na rozmowy z żoną, wychodzenie z nią na randki, na indywidualny czas dla każdego z dzieci, nie radzę sobie z przekazywaniem im wiary, bo sam jej za dużo nie mam. Słabo mi wychodzi dbałość o finanse rodzinne. Tak naprawdę to można by powiedzieć, że w pewien sposób jestem życiowym bankrutem. I co w związku z tym … ? Najłatwiej można by po prostu uciec… Nie wiadomo gdzie, nie wiadomo jak, ale uciec. Co pozwala mi jednak pozostawać..? To że mój Tata, który już nie żyje, też nie był idealny. Pokazał mi jednak, gdzie szukać pomocy. Codziennie rano ok. 5.00 i nocą ok. 22.00 klęczał i się modlił. Niezbyt długo nawet, czasami zasypiał ze zmęczenia, nic szczególnego nawet mi nie mówił słowami, ale swoją postawą powiedział na całe życie jedno: ty nie musisz radzić sobie ze wszystkim. Tym, który panuje nad tym światem jest Pan Bóg a nie ty. On jest Ojcem Wszechmocnym. Daj mu po prostu to.
Jest to oczywiście bardzo trudne, bo jak to ja, dorosły facet, mam sobie z czymś nie poradzić…? Nie pokonać trudności lepiej niż inni, nie być zaradniejszym od moich braci, sąsiadów czy kolegów..? Budzi to we mnie wielokrotnie frustrację, złość i smutek a co za tym też idzie, przenoszenie tego na najbliższych –  czyli nie odzywanie się, kłótnie, ucieczka np. w sen.
Moja żona jest ode mnie o kilka lat młodsza. Pochodzi z rodziny, gdzie był problem alkoholowy. Czy mogę powiedzieć, że jej rodzina, jej historia była czy jest zła? Nie. Bo może moja żona przez tę sytuację szukała podświadomie opieki i schronienia u kogoś starszego o kilka lat, takiego właśnie jak ja. I gdyby nie jej historia domu rodzinnego, nie miałbym teraz tak wspanialej żony, tak cudownych dzieci, bo nie byłoby jej w głowie wychodzenie za mąż w wieku 20 lat. Nasi rodzice, dziadkowie i my także, nie jesteśmy idealni. Wiem natomiast jedno: historia każdego z nas JEST ŚWIĘTA!! Nie wymknęła się Panu Bogu spod kontroli, niezależnie jaką mamy przeszłość i w jakim punkcie życia jesteśmy. Nasi rodzice zrobili wszystko co mogli w sprawie wychowania nas mając swoją konkretną historię, której wielokrotnie nawet dobrze nie znamy. Warto z nimi o tym porozmawiać i przebaczyć im jak trzeba, nawet jeżeli już ich na tym świecie nie ma. My teraz też, jako nowi rodzice, robimy wszystko, co potrafimy mając swoją historię. Przez nią Pan Bóg przewidział nam Szczęście Wieczne. Dlatego warto też uczyć nasze dzieci przebaczania drugiemu. Niektórzy mówią aby nie kłócić się przy dzieciach. Ja uważam, że można kłócić się przy dzieciach, tylko trzeba starać się nie używać wulgarnych słów. Niech dzieci widzą, że się kłócimy, ale nade wszystko niech widzą też, że się godzimy, przepraszamy i przytulamy po tych kłótniach. Czasami nawet warto po jakiejś kłótni, specjalnie zaaranżować czas pogodzenia się, jak będą w domu dzieci. Dla nich, szczególnie tych dorastających, niezmiernie ważne jest, aby widzieć godzących się rodziców. Zapewne świat w postaci internetu, gazet, telewizji czy rówieśników, będzie im mówił: rób co chcesz, korzystaj z życia ile możesz i jak możesz, bo jesteś tego warty - konsumuj przyjemności, bo nie ma żadnych konsekwencji, a na pewno nie ma żadnej miłości. Wówczas będą mogły podjąć refleksje i powiedzieć sobie lub innym: ale to nieprawda - Miłość jest, istnieje, widziałam/-em ją. Mój Tata wielokrotnie kłócił się z moja mamą, nawet czasami strasznie, ale potem przepraszał ją szczerze, całował, przynosił kwiaty i mówił że ją kocha. I to może być dla nich coś, co uratuje im życie. Nie to, że żyły wśród idealnych rodziców, ale to, że żyły wśród „ułomnych”, grzesznych rodziców, którzy potrafili sobie przebaczać. Oby i nas nauczyło to, żeby przebaczać innym. Może szczególnie sobie, naszym rodzicom, Panu Bogu. Niech da też nam i naszym dzieciom wiarę, że Pan Bóg nas kocha niezależnie od naszej historii, że nam wszystko przebacza, że pokonał naszą śmierć, że jest Panem naszej historii i że pragnie nas mieć u siebie na wieczność.



czwartek, października 31, 2019

Lato, ach to ty



Niestety wakacje już za nami

i pozostały tylko

wspomnienia, zdjęcia, pamiątki.

Oto dla Was kilka ujęć
z naszych wakacji.

* * *

Piosenka: Majka Jeżowska „Na plaży”
Zdjęcia: Karolina Wtorek




wtorek, października 29, 2019

Myśli jak owce...

Nie mamy wpływu na nasze emocje. One po prostu są. Przychodzą niezależnie od nas i nie jest dobrze, jeśli próbujemy je tłumić.

Inaczej rzecz ma się z naszym myśleniem. Myśli są podległe woli, więc możemy myśleć to, co chcemy. Mamy duży wpływ na nasz sposób myślenia i warto nad nim pracować. Sam Pan Jezus nas do tego wzywa, gdy mówi: "Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!" (Mk 1, 15) Greckie słowo "metanoia" oznacza zmianę myślenia, oceniania i rozstrzygania. Nie jest dobrze, gdy pozwalamy, aby coś "samo się myślało".

Emocje możemy porównać do chmur na niebie. Przychodzą i odchodzą. Czasem są łagodne i piękne, czasem czarne i burzliwe, ale zawsze po jakimś czasie mijają.
Nasze myśli są jak owce. Potrzebują pasterza i zagrody. Nie mogą się błąkać niepilnowane, bo mogą się zagubić albo wpaść w przepaść i pociągnąć nas za sobą.

Na pierwszym miejscu warto się zastanowić, czy nasze myślenie jest PRAWDZIWE. Co myślę o sobie, jak postrzegam innych, jaki mam obraz Boga?
Skąd możemy wiedzieć, co jest prawdą?
Wystarczy zestawić nasze myślenie z prawdami uniwersalnymi: z prawem naturalnym, ze Słowem Bożym, z nauczaniem Kościoła. Jeśli te rzeczywistości się pokrywają, będziemy podążać dobrą drogą ku coraz większej miłości.

Dodatkową weryfikacją może być spojrzenie kogoś z zewnątrz. Warto zwrócić się o pomoc do jakiejś dojrzałej osoby i wspólnie ustalić jakie myślenie jest prawdziwe, a jakie błędne. 

Dzięki takiemu rozeznaniu będziemy mogli podjąć intelektualną decyzję "co wybieram myśleć". Później dzięki pracy nad sobą będziemy mogli stopniowo odrzucać coraz więcej fałszywych myśli, które nieraz przychodzą automatycznie, a które są po prostu kłamstwem, które próbuje nam narzucić zły duch.


Druga ważna sprawa to przebywanie TU I TERAZ. Nasz umysł ma tendencje przenosić nas do świata, który nie istnieje. Zdarza się, że godzinami analizujemy coś, co się wydarzyło w przeszłości albo roztrząsamy na tysiąc sposobów, co może się wydarzyć. Nie chodzi tutaj o wyciąganie wniosków albo o zdrowe planowanie, tylko o niepotrzebne zadręczanie się, "co by było gdyby" w momencie, gdy i tak nic nie możemy zmienić.
Uciekamy w świat marzeń i fantazji albo prowadzimy wewnętrzne dialogi z kimś, kogo fizycznie przy nas nie ma.

Możemy się zaplątać w takie myślenie, jak owca w zarośla i ginie nam sprzed oczu rzeczywistość taka, jaka jest naprawdę.

Jeśli jednak już zdecydujemy się, by podjąć pracę nas sobą, to w jaki sposób możemy pilnować naszych myśli?

Najpierw, gdy pojawia się jakaś myśl, warto się zastanowić, czy ona jest zgodna z naszymi przekonaniami i z tym, co wcześniej uznaliśmy za prawdziwe. Jeśli nie jest, próbujmy ją odrzucić. Ojcowie Pustyni uczą, że takie niechciane myśli należy zastępować odpowiednimi cytatami z Pisma Świętego. Również krótkie akty, takie jak "Jezu, ufam Tobie" albo "Bóg jest miłością" mogą bardzo pomóc w walce z fałszywym myśleniem.

Zdarza się, że mimo naszych wysiłków, takie niechciane myśli kłębią się w naszej głowie niczym węże. Warto w takich momentach zrobić coś, co po prostu odwróci naszą uwagę: posłuchać ulubionej muzyki, zadzwonić do przyjaciela, obejrzeć dobry film i tym podobne.

Im dalej będziemy posuwać się w pracy nad sobą, tym łatwiej będzie nam odróżnić fałszywe i prawdziwe myślenie, a także bardziej skupić się na tym, CO JEST. Stąd już niedaleko, by utrzymać uwagę na TYM, KTÓRY JEST.






Magdalena Parys


Na podstawie: "Rozwój. Jak współpracować z łaską.", Monika i Marcin Gajdowie, wyd. Pro Homine, 2012 r.





wtorek, października 22, 2019

Nie mam już siły...


...czyli, o rekreacji słów kilka





NATURALNA  potrzeba odpoczynku.

W dzisiejszym świecie, pełnym pracy, zaangażowania w obowiązki, gonitwy za awansem, chęć zwiększenia zarobków, etc... nie mamy chwili, aby zastanowić się nad sobą, nad tym, co przeżywam, za czym tak naprawdę biegnę?

Jaki jest sens mojego życia?

Ciągle gdzieś się spieszymy, nasz dzień jest wypełniony wieloma zadaniami. W takim szybkim trybie życia łatwo jest zapomnieć, o podstawowej potrzebie każdego człowieka, jaką jest ODPOCZYNEK.
Dlatego też, potrzebna nam jest rekreacja. Ale co rozumiemy pod tym pojęciem?



REKREACJA ➝ (łac. recreo – odpocząć, odbudować siły, odreagować, rozwijać się)
- to dobrowolna działalność człowieka w czasie wolnym od pracy, w pierwszym rzędzie umotywowane zadowoleniem.



Wyróżniamy dwa rodzaje rekreacji:

1. Bierna (obejmująca takie zachowania jak słuchanie muzyki, oglądanie telewizji, czytanie książek, leżenie)





2. Czynna (wymaga zaangażowania fizycznego - rekreacja ruchowa; psychiczna - gry towarzyskie)





Biorąc pod uwagę różnego rodzaju formy rekreacji, może nam ona przynieść wiele korzyści.

Oto niektóre z nich:

WZMOŻENIE AKTYWNOŚCI, dzięki której stajemy się bardziej zadowoleni, radośni, a to wszystko za przyczyną odprężenia i relaksu, na który sobie pozwoliliśmy. 😃
Ważne, aby sposób w jaki spędzimy czas wolny zostały wybrany przez nas samych.


POCZUCIE SWOBODY i podjęcie działania według swoich preferencji czy wartości nadaje większych korzyści rekreacji, neutralizuje stres, psychiczne obciążenie.

Dzięki ZMIANIE, jakiej dokonujemy uciekając niejako od codziennych problemów zdobywamy zdrowie psychiczne, a co za tym idzie również zdrowie fizyczne, ponieważ człowiek tworzy doskonałą całość. Ciało, psychika i duch wzajemnie się przenikają.
Stąd warto zadbać o siebie w pełni. 😃

Rekreacja ruchowa ma co więcej WPŁYW NA PROCESY ZWIĄZANE ZE STARZENIEM SIĘ. Każda podjęta forma rozluźnienia opóźnia odczuwanie jesieni życia.

Warto również wspomnieć, że poprzez dobre wykorzystanie czasu wolnego możemy ROZWIJAĆ SWOJE ZAINTERESOWANIA, pasje, osobowość i kształtować nasze ciało.





Kamila Kruszyńska