O smutku – demonie, który podgryza duszę jak robak

Opublikowane przez Ukryte Piękno 4.7.18 7 komentarzy

Przede wszystkim pamiętaj, że mówimy tu o smutku, jako stanie duszy, a nie stanie psychicznym. W znaczeniu duchowym można go zdefiniować jako depresję moralną, która prowadzi człowieka do smutku. Jest to stan bolesnej depresji, nie znajdujący uzasadnienia w zewnętrznych okolicznościach lub wydarzeniach. Chodzi więc o jakiś przewlekły stan przygnębienia, stałą skłonność i trwałą postawę „czarnowidzenia”. 

Ojcowie Kościoła od razu podkreślali, że należy podjąć trud rozeznania między duchową chorobą smutku, wywoływaną przez demona, a smutkiem, który pochodzi od Ducha Pańskiego. Boży smutek jest konsekwencją popełnionych grzechów, nieprawego życia lub zaniedbań w poznawaniu Pana. Taki smutek jest darem Boga, z niego rodzi się skrucha, żal i łzy.


Początki choroby biorą się z niespełnionych oczekiwań i pożądań oraz z gniewu. Demon bowiem obserwuje do czego się skłaniamy, czego oczekujemy i zastawia pułapkę – w miejsce niezaspokojonych pragnień pojawia się smutek. Smutek przekonuje nas, że nasze nadzieje były próżne i prowadzi prosto do frustracji z powodu niespełnionych marzeń.



Choroba przechodzi przez następujące fazy:

1. Utrapienie: zamartwianie się i bezsenne noce. Człowieka ciągle coś gryzie, powoduje cierpienie fizyczne, psychiczne i duchowe.

2. Rozdrażnienie – człowiek nie może sobie poradzić z przeciwnościami i trudnościami, jest kruchy jak porcelanowa lalka, mały problem rozbija go na kawałeczki.

3. Modlitwa o siebie – nie potrafi modlić się o spełnienie woli Boga, a jedynie o zrealizowanie swoich pragnień.



Skutki choroby smutku można opisać jednym słowem: ucieczka. A wyglądać ona może w następujący sposób:

a. od powołania – czyli miejsca w Bożym planie zbawienia

b. od Kościoła – jako miejsca duchowego wzrostu

c. z Ojczyzny i służby społeczeństwu 

d. od wykonywanego zawodu

c. od siebie samego – samobójstwo, deklarowanie się za eutanazją i aborcją.


Duch ucieczki przekonuje nas, że trzeba odejść z miejsca przebywania, by szukać nowych przestrzeni i nowych wrażeń. 

Zatem św. Ewagriusz zachęca: Nigdzie się nie ruszaj!



W końcu człowiek może dostrzec pewne symptomy choroby:

1. Rozum źle ocenia rzeczywistość – myśli zainfekowane przez demona przekonują nas, że Pan i żaden człowiek w ogóle o nas nie walczy.

2. W wyobraźni pojawiają się obrazy dotknięte smutkiem – o krzywdach, jakie nas czekają w przyszłości, o chorobach nieuleczalnych, a nawet o śmierci.

3. Choroba smutku wypełnia wnętrze człowieka zmartwieniem, przez co człowiek rezygnuje z wejścia w świat, w obowiązki, nie podejmuje nowych wyzwań, brak mu odwagi koniecznej do rozwoju.

4. Pojawiają się niespokojne noce, pełne trwogi i lęku, bezsenność, poczucie opuszczenia przez Boga i innych ludzi.




Terapia – jak się leczyć?

1. Podjąć pracę duchową, w oparciu o spowiedź i rozmowy z mistrzem duchowym.

2. Zainteresować się sprawami duszy, czytać, rozmawiać, aby nie wpaść w stan obojętności lub ignorancji duchowej, które są dobrym środowiskiem dla demona smutku.

3. Ćwiczyć się w małych radościach, dostrzegać radość w małych wydarzeniach codzienności. 

4. Podjąć mądrą ascezę, pielęgnować wstrzemięźliwość i ubóstwo.

5. Wyjść do ludzi, ZAANGAŻOWAĆ SWOJE SERCE we wspólnotę, organizację, działalność Kościoła.

6. Modlić się Słowem Bożym.

7. Wylewać łzy przed Panem, nie bać się płakać!



dr Anna Duda




Artykuł powstał z refleksji i lektury:

Leon Nieścior, W sporze ze złymi myślami. Lektura Ewagriusza z Pontu dzisiaj.
Leon Nieścior, Smutek w nauce Ewagriusza z Pontu.
Jan Smoła, Klinika chorób duchowych.
Jean - Cloude Larchet, Terapia chorób duchowych.
Św. Mikołaj Serbski, Modlitwy nad jeziorem.
Clive Staples Lewis, Smutek.

Chcesz poszerzyć wiedzę? Przeczytaj!
Tematy: