Mała szpilka

Opublikowane przez Ukryte Piękno 24.3.18 Brak komentarzy
Mam wymarzoną pracę. Wychodzę z domu codziennie rano, aby po półgodzinnym orzeźwiającym spacerze usiąść w cichym biurze. Czasami ktoś przyjdzie, aby załatwić sprawy i przy okazji zamienić kilka życzliwych słów. Wiem, co mam robić, a współpracownicy wydają się ze mnie zadowoleni. Mało jest sytuacji, które byłyby dla mnie za trudne do rozwiązania. Nie czuję się też jakoś specjalnie przepracowana. Każdy mógłby mi pozazdrościć takiej pracy.
 
Wszystko pięknie, ale nie rozumiem jednego: dlaczego nie mam ochoty tam chodzić?
Już w poniedziałek rano, zanim zacznę cokolwiek robić, czuję się zmęczona. W środę wydaje mi się, że weekend nigdy nie nadejdzie, a w piątek mam wrażenie, że pracowałam już nie wiem ile dni z rzędu. Dni się dłużą i z nadzieją czekam na urlop. Skąd to zniechęcenie?
 

"..wydają owoc dzięki wytrwałości." Łk 8,15

Gdy byłam dzieckiem, miałam swoją własną grządkę w ogrodzie, na której siałam kwiaty, jakie tylko chciałam. Nie mogłam pojąć w jaki sposób one rosną. Po tygodniu, czy dwóch widać było, że kwiatek urósł, ale kiedy to się działo? Czasami siedziałam przez dłuższy czas przy takim kwiatku chcąc go "przyłapać" na tym zadziwiającym procesie wzrostu. Niewiele zobaczyłam, ale pamiętam swoje zacięcie - "nie odejdę, dopóki nie zobaczę jak rośnie".

Myślę, że podobnie jest w życiu. Nasza praca oprócz zysków materialnych rodzi także duchowe owoce. Trwamy w codzienności a tych owoców nie widać. Żyjemy z dnia na dzień i wszystko wydaje się takie samo jak wczoraj. Po co mamy się starać? Gdzie jest sens tego co robimy? 
 

Piękno ukryte w codzienności

To bardzo trudne, ale wydaje mi się, że jedynym rozwiązaniem jest wiara, że takie codzienne zmaganie ma sens. A ma ten sens wtedy, gdy jest przeżywane z Chrystusem.
Św. Tereska od Dzieciątka Jezus pisała: "W perspektywie wiary wszystko jest tak wielkie... Podniesienie szpilki z powodu miłości może kogoś nawrócić! Cóż za tajemnica! Ach, tylko Jezus może nadać taką wartość temu, co czynimy, kochajmy Go więc ze wszystkich sił."
Pan Bóg widzi świat inaczej. Może milsze jest dla Niego, gdy kolejny raz biorę się za wypełnianie nudnych papierów, chociaż tak bardzo mam ochotę odłożyć to na później, niż gdy w euforii zdobywam cały świat. Może największą wartość w ciągu dnia będzie miało to, że wykonam niezbyt przyjemny telefon ze względu na Chrystusa i pomodlę się za osoby, które spotykam w pracy. Może dzisiaj miejscem mojego spotkania z Bogiem będzie właśnie miejsce mojej pracy?





Świętość nie jest gdzieś daleko, poza horyzontem. Świętość jest tutaj w szarej codzienności. Jak przeżywam każdy dzień? Czy przyjmuję to co daje mi dziś Bóg? Moją pracę, taką jaką mam, moich bliskich i siebie samą z moimi ograniczeniami. I czy chcę wchodzić w trud zmagania by walczyć z tym, co nie jest Boże w moim życiu?
Trud jest niemały, ale nagroda jest warta wysiłku. Nagrodą jest życie. "Przeto tak biegnijcie, abyście ją otrzymali." 1Kor 9,24

Magdalena Parys