Panel sterowania

Opublikowane przez Ukryte Piękno 7.2.18 Brak komentarzy



Mk 7, 14-23

Jezus przywołał znowu tłum do siebie i rzekł do niego: "Słuchajcie Mnie wszyscy i zrozumcie. Nic nie wchodzi z zewnątrz w człowieka, co mogłoby uczynić go nieczystym; lecz co wychodzi z człowieka, to czyni człowieka nieczystym. Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha".
Gdy się oddalił od tłumu i wszedł do domu, uczniowie pytali Go o to przysłowie. Odpowiedział im: "I wy tak niepojętni jesteście? Nie rozumiecie, że nic z tego, co z zewnątrz wchodzi w człowieka, nie może uczynić go nieczystym; bo nie wchodzi do jego serca, lecz do żołądka i na zewnątrz się wydala". Tak uznał wszystkie potrawy za czyste.

I mówił dalej: "Co wychodzi z człowieka, to czyni go nieczystym. Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym".


Jezus przywołuje mnie dziś do siebie i mówi do mnie osobiście, choć może mi się wydawać, że jestem w tłumie, więc niekoniecznie musi mnie dotyczyć. A jednak mówi słowa, które mnie poruszają : „Kto ma uszy do słuchania niechaj słucha”. Wybija mnie z mojego systemu „wyłączania się”, bo jest tłum, „masówka”, po co słuchać?
Mówi, żeby słuchać, bo po to dał mi uszy.

Jezus dziś mówi mi o tym, co się dzieje w moim sercu, o tym ośrodku kierowniczym, o tym kto nim zarządza, kto wydaje polecenia, kto tak naprawdę ciągle mi nadaje do ucha (!) Dlatego to jest tak bardzo ważne, kogo słucham i czy naprawdę słucham? Komu daję posłuch?




Czasem łatwo usprawiedliwiam swoje złe postępowanie, chodzenie na łatwiznę, itp. tym, że po prostu takie jest życie, wszyscy tak robią i nawet się nie zastanawiam głębiej, czy to jest dobre. Zrzucam odpowiedzialność na innych, lecz to ode mnie zależy jaką podejmę decyzję.
Chcę dziś bardziej przyjrzeć się swojemu sercu i myślom.

Słowo tłumaczy Słowo: „Z obfitości serca mówią usta” (por. Łk 6, 45).
Jakie bogactwo kryje moje serce? Czy rzeczywiście mogę nim kogoś ubogacić, obdarzyć dobrocią, miłością, przebaczeniem,  podnieść na duchu, pomóc wstać, ucieszyć się z czyjegoś szczęścia, dobra, ale także znać swoje miejsce, nie szukać wyniesienia, ale właśnie potrafić docenić każdą chwilę daną mi przez Pana, być pokorną, przyjąć drugiego człowieka bez naklejania mu etykietki.


Jakie są moje myśli? Są ich całe roje. Jak się z nimi uporać?

Na myśl przychodzi mi Kobieta, która mogłaby mi pomóc, towarzyszyć w oczyszczaniu serca. Maryja – Matka Jezusa, która jest pełna łaski, w pełni czysta i może mnie tej czystości uczyć, jak być piękną w oczach Bożych. Proszę Ją by kierowała moimi myślami, bo to z nich biorą początek wszelkie uczynki. Ona – jak mówi Słowo Boże zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu. A owocem tego jest jej miłość i zupełne zaufanie Bogu nawet w obliczu krzyża.



Proszę Pana o pomoc modlitwą z księgi Syracha.


Któż postawi straż na moich ustach
i położy na wargach pieczęć przemyślną,
abym nie upadł przez nie,
aby nie zgubił mnie mój język?
Panie, Ojcze i Władco życia mojego,
nie zdawaj mię na ich zachciankę,
i nie dozwól, bym przez nie upadł.
Któż zastosuje rózgi na moje myśli,
a do serca mego - karność mądrości,
by nie oszczędzić mnie w moich błędach,
nie przepuść moich grzechów,
aby się nie mnożyły moje winy
i aby moje grzechy się nie wzmagały;
abym nie upadł wobec przeciwników
i nie sprawił uciechy mojemu wrogowi?
Panie, Ojcze i Boże mego życia,
nie dawaj mi wyniosłego oka,
a żądzę odwróć ode mnie!
Niech nie panują nade mną żądze zmysłowe i grzechy cielesne,
nie wydawaj mię bezwstydnej namiętności!
Syr 22, 27; 23,1-6



Katarzyna Boryń