POMIMO WSZYSTKO…

Opublikowane przez Ukryte Piękno 31.1.18 1 komentarz


Mk 6, 1-6


„Wyszedł stamtąd i przyszedł do swego rodzinnego miasta. A towarzyszyli Mu Jego uczniowie. Gdy zaś nadszedł szabat, zaczął nauczać w synagodze; a wielu, przysłuchując się, pytało ze zdziwieniem: «Skąd to u niego? I co to za mądrość, która mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez jego ręce! Czy nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także jego siostry?» I powątpiewali o Nim. A Jezus mówił im: «Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony». I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich. Dziwił się też ich niedowiarstwu. 
Potem obchodził okoliczne wsie i nauczał.”



Niedowiarstwo, zazdrość czy pycha?
Co takiego było w ludziach z Nazaretu, że nie potrafili przyjąć Jezusa?


Co mówił, że ich serca słysząc Jego naukę były pełne obrazy?




Widzę w tym Słowie moją codzienność. Słowo Boga, które często odrzucam, które mnie złości, które jest ciężarem, bo pokazuje mi prawdę o mnie… 
A PAN chce przemieniać serce grzesznika. Zwraca mi uwagę, że potrzebuje mojego zaangażowania,
wymaga życiowej zmiany 


  • tego, co stało się „bezpieczna rutyną”
  • co nie jest pełnieniem woli Boga                  

                 
Dzisiejsza Ewangelia jest dla mnie niczym Słowo upomnienia, które trudno przyjąć zwłaszcza od najbliższych. 
Co robić?
Tak po prostu się poddać działaniu Boga?
I to wystarczy?  
Wydaje się być takie proste…
Ale ja chciałabym podjąć coś znaczącego, jakieś wyniosłe zmiany, widoczne od razu. Wielozadaniowość, która mogłaby sprawić, że Pan wejrzy na mój trud i dopiero „zasłużę” na Jego miłosierdzie…

…a przecież wcale nie o to chodzi…

Duch Święty podpowiada mi by zawołać:

„JEZU, TY SIĘ TYM ZAJMIJ”


Krótki akt, pozwalający, żebym w zaufaniu i powierzeniu zaczęła wypełniać wolę PANA.




Działanie Boga 


Jak działa Bóg? 
Widzę odpowiedź na to zapytanie w piątym wersie tej Ewangelii „…jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich.” - w przekładzie greckim czytamy: „jeśli nie paru NIEMOCNYM nałożywszy ręce uzdrowił”.


NIEMOC pełna MOCY

Kiedy pokazuję Bogu moje zranione serce, jego słabość, kruchość i wrażliwość, okazuje się, że w tym momencie staję prawdziwie w relacji do Boga.

Boga, który kocha moją niemoc - daje mi jednocześnie swoje umocnienie…

Boga, który jest hojny i pragnie wlewać w moje serce łaskę i uzdrowienie.

Aby to zaistniało potrzeba:

  • mojej zgody
  • prawdy
  • prostoty                           
PAN NAŁOŻY NA MNIE 
SWOJE RĘCE I UZDROWI MNIE…



Dziś Miriam przychodzi do mnie w postawie zawierzenia Słowu Boga. 
Pomimo ostrych słów krytyki, powątpiewania i wyśmiania przez bliskich…
Ona pozostaje w pokorze zasłuchania w Boga.
Zdanie innych osób na temat Jej Syna schodzi na bok. 
Liczy się Jej wewnętrzna relacja z Bogiem.  


Dzisiejsze Słowo pokazuje mi, że jeśli będę prawdziwie żyła z Jezusem, 
to mogę być pewna, że dotkną mnie nieporozumienia i wyśmiania.
Ale w tych doświadczeniach Pan zachowa mnie
 w pokoju serca, pomagając mi iść do przodu!
 Skoro Chrystus był niezrozumiany, mało tego, później zawieszony na krzyżu,
 to czego ja oczekuję od innych?


EWANGELIA JEST SŁOWEM SPRZECIWU DLA ŚWIATA

CZY JESTEM NA TO GOTOWA?

JAK PATRZĘ NA LUDZI ODDANYCH CHRYSTUSOWI?

Niech wypowiedź Ojca Pustyni, Jana Klimaka
pomoże nam w modlitwie, 
w zachowaniu cichości i pokoju serca,
 zwłaszcza w tych momentach, gdzie jesteśmy niezrozumiani 
i odrzucani przez najbliższych… 


Patrząc na Maryję trwajmy z Jezusem…


„Maryja, ma zamknięte usta i praktykuje świadomie milczenie,
 podporządkowując się woli Boga. 
Dzięki duchowej ciszy zbliża się do Niego i podejmuje nieustanną modlitwę.
(…) Boża Matka tylko z pozoru jest smutna, tak naprawdę nie ulega rozpaczy, 
bo nie jest pochłonięta przez sprawy doczesne. 
Chociaż z drugiej strony widać, że jak prawdziwa matka 
wyraża zatroskanie o swoje dziecko.
 Nie wykonuje jakichś gwałtownych, dynamicznych ruchów, 
pozostaje powściągliwa, nie objawia na zewnątrz swego bólu i obawy. 
W ten sposób stanowi przykład postawy dla ascetów pragnących osiągnąć hezychię.”





Kamila Kruszyńska