Moja dusza jak lawa…
Opublikowane przez Magdalena
14.9.19
6 komentarzy
Moja dusza jak lawa… - druga indywidualna wystawa Anny Foryckiej-Putiatyckiej
Już
niebawem, 19 października o godz. 17.00, odbędzie się wernisaż drugiej
indywidualnej wystawy Anny Foryckiej-Putiatyckiej „Moja dusza jak lawa…” w
galerii „U” Ursynów, ul. Lachmana 5 w Domu Kultury Stokłosy. Wystawa potrwa do
27 listopada br.
Anna Forycka-Putiatycka
Anna
Forycka-Putiatycka jest wieloletnim członkiem Związku Polskich Artystów
Plastyków, przy którym zorganizowała i prowadzi Grupę Twórczą „Symfonia”
zajmującą się malarstwem inspirowanym muzyką polskich kompozytorów. Miała 25
wystaw indywidualnych i brała udział w 130 wystawach zbiorowych. Przez kilka
lat wraz z mężem współorganizowała
wernisaże i imprezy kulturalno-naukowe w ramach „Souvenir Napoléonien” w
Paryżu. Jest finalistką konkursu Muza 2015-Magdalena Abakanowicz, a jej
twórczość objęta jest Patronatem Medialnym i Artystycznym Art Imperium -
Artistic Guarantee of Art Imperium. Zajmuje się malarstwem, grafiką i
fotografią. Jej obrazy to dalszy ciąg
pamiętnika życia, które jak rzeka płynie
pozostawiając po sobie „ślad krajobrazu” dla potomnych w postaci dzieł sztuki.
Anna Forycka-Putiatycka, …Oj! dana, dana, dana,
olej na płótnie, 110x140 cm, 2014 r. |
Moja
dusza jak lawa… „…Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa
Lecz
wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi
Plwajmy
na tę skorupę i zstąpmy do głębi...” (A. Mickiewicz, Dziady, III część)
Wystawa
ta stanowi swoistą odtrutkę na pandemię wulgaryzmu i brzydoty w sztuce,
epatowanie prowokacją, perwersją, wizualną przemocą. Tam, gdzie nie ma głębi
życia, jego prawdziwego piękna, pozostanie wszechogarniająca pustka, brzydota,
anihilacja. Wobec takich postaw Anna Forycka-Putiatycka kieruje naszą uwagę w
zupełnie odmiennym kierunku wołając do nas wszystkich: przebijmy się przez to,
co plugawe, twarde, zimne! Plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi! Bo granica
między prawdą a kłamstwem, dobrem a złem, pięknem a brzydotą przebiega przez
nasze własne serce, jest odbiciem stanu duszy, która manifestuje się światu.
Już
pierwszy z prezentowanych obrazów pt. Otchłań sprowadza w głąb, gdzie płonie
nieugaszony żar ognia. Co go może wyziębić? Czy zatopią go wielkie wody morza?
Płomień potężny jak śmierć, jak uderzenie gromu, jak wybuch wulkanu i dusza
niczym lawa miłości.
W
zupełnie odmiennej kolorystyce i z jeszcze większym dynamizmem prezentuje się
obraz pt. Opatrzność. Mocno skłębione fale ludzkiego życia i jego maleńki,
samotny okręt płynący w prawym dolnym rogu malowidła jest obrazem wdzięczności
za to, że nie jesteśmy sami. Z kolei Ucietrzew to człowiek, który jest jak ptak
pragnący wzlecieć, żyć, a bywa gdzieś więziony, schowany, nie mający możliwości
realizacji swych najgłębszych pragnień
Jądro
ciemności to obraz, który w swym tytule nawiązuje do książki Heart of Darkness,
dosłownie „serce ciemności”. Opowiada o naszym życiu i naszych czasach
spowitych nie raz mrokami. Będąc w ciemności potrzebujemy światła, głosu z
góry, bo w własnej ciemności możemy jedynie błądzić. Jeśli serce spowija
wyłącznie ciemność, to tylko ciemność przekażemy innym. Obraz ukazuje tajemnicę
ciemności i światła naszego serca, które rozprasza mroki, ale ich nie niweczy.
Widzimy światło, ale nie wiemy, co będzie dalej.
Życie
w artystycznej ekspresji Artystki bywa też jak Odpływ, jak woda, która przypływa
i odpływa, nie wiadomo kiedy nas zaskoczy. Ileż razy mamy szansę, by coś
osiągnąć, a nie udaje się? Ile razy nie możemy przejść przez jakąś barierę? Czy
będziemy uciekać przed morzem? Nawet jeśli, to nie unikniemy burz.
Rzeczywistość Po burzy zależy w dużej mierze od nas. Bywa, że w obliczu
wielorakich, złożonych doświadczeń zamieniamy swoje serce w lodowiec, jak w
obrazie o tym samym tytule, będącym zamysłem nad chłodem ludzkiego wnętrza.
Ukazuje on ludzi, którzy są lodowaci, nie chcą czegoś z poświęceniem zmieniać
na dobre, lecz żyją wyłącznie dla siebie i swoich interesów. Dlatego potrzeba
nam światła, które nie tylko stopi ten lód, ale także da przezroczystość.
Opowiada o tym obraz Transparance. To wezwanie, by białe było białe, a czarne
czarne, żeby ludzie żyli w przezroczystości, która idzie z góry. Właśnie tam
wzlatuje dusza w obrazie Błękitna Lou. Inaczej pozostanie nam Współczesna wieża
Babel.
W
egzystencjalnej podróży Artystka daje nam wgląd w kolejne doświadczenie. Obraz Smuga cienia to bolesne rozdarcie, z którego upływa jakieś życie. Zabiera je
czy niesie? Wypływająca lawa przyniesie jedynie destrukcję czy wykiełkuje z
niej nowe życie? W życie wpisane jest umieranie. W nowość, odejście starego.
Artystka
bardzo chętnie wyraża się w kolorach, o czym świadczą obrazy takie jak …Oj!
dana, dana, dana czy …ale tańcować mogę.
Tańczące pola, wiatr, czy nawet zarys pięciolinii to wyraźne nawiązanie do
naszego folkloru i Oskara Koleberga. Nie mniej żywiołowych barw mają okrągłe
obrazy L’oeil de Beuf, inspirowane paryskimi rozetami i mistyką światła, które
emanuje w gotyckich katedrach. Już sama symboliczna forma koła i anagogiczny
sens światła wiodą umysł od przedmiotów materialnych ku rzeczom Boskim, ku
Pełni, ku Doskonałości. Potwierdza je Niebiańskie sklepienie, a ukojenie duszy
wyraża Pieśń o zachodzie słońca.
Na
przedłużeniu fascynacji Artystki paryską katedrą Notre-Dame, z wyraźnym
nawiązaniem do tegorocznego pożaru, ale nie pozbawionym symbolicznej głębi, są
świątynie zobrazowane w dziełach pt. Zaświt, Korzenie i Nie jesteś sam. Zaświt
jest wyrazem nadziei na odbudowę po zniszczeniu. Korzenie katedry ukazują
wznoszoną ku górze wiarę ludzi i zawsze obecną w ołtarzu światłość. Nie jesteś
sam to zapewnienie, że człowiek nigdy nie jest sam. W największej ciemności, w
Katedrze odnajdzie Boskie światło.
Obrazy
Anny Foryckiej-Putiatyckiej przepełnione są silnymi emocjami i intensywnością
przeżyć. Nasycone barwy tętnią życiem, a ekspresja wykonania zachwyca
wrażeniowością i pobudza do działania. Są jak ogień, który rozpala.
Zrównoważenie przychodzi w obrazach o melancholijnym wydźwięku, gdzie
intensywność barw przygasa na rzecz wprowadzenia w tajemnicę smutku. Dzieła te
są emanacją doświadczeń Artystki, a w świecie tych obrazów naczelne miejsce ma
przyroda, przez pryzmat której Artystka opowiada swoje przeżycia, na tyle
inkluzywne, by zawarły się w nich doświadczenia innych. Jest to sztuka bliska
widzowi, bo opisuje jego najgłębszą rzeczywistość. Tematy poruszane w obrazach
Anny są po prostu prawdziwe. Wypływają z serca, które żyje i zaprasza, by z
tego życia czerpać. Nie własnego, bo Artystka nie kieruje uwagi ku sobie, ale
znacznie wyżej i zaprasza, by zejść w głąb duszy, która jest jak lawa, której
wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi…
Dorota
Lekka
A kto napisał ten artykuł?
OdpowiedzUsuńArtykuł jest podpisany. Napisała go p. Dorota Lekka.
UsuńSUPER!
OdpowiedzUsuńZastanawiam się czemu to ma służyć??
OdpowiedzUsuńDoskonały artykuł. Niezwykle głęboki...
OdpowiedzUsuńA, tu się zgadzam... Mnie urzekły barwy:)
Usuń