Sklep z misją: KOBIETA

Opublikowane przez Ukryte Piękno 5.9.18 1 komentarz
Ulica Wąski Dunaj w Warszawie. Wchodzę do sklepu Twe sukienki sklep bez spodni. W żadnym wypadku sklep nie przypomina wcale sklepu. Trzeba zadzwonić domofonem, wspiąć się na piętro po typowej dla starych kamienic klatce schodowej. I zadzwonić do drzwi. 

Ale za to w atmosferze Starego Miasta Aneta Ciężarek i Emilia Cichecka  - dwie kobiety, twórczynie odzieżowego projektu Twe sukienki sklep bez spodni mają dla nas czas, kawę i sukienkę.

Anna Duda: A mnie intryguje dlaczego to nie jest tylko sklep? To ciekawe – sklep, który nie jest tylko sklepem…

Emilia Cichocka: Anetka, mieszkając w Norwegii i ja, z małym dzieckiem, nie miałyśmy możliwości, by otworzyć sklep stacjonarny. Nie chciałyśmy też otwierać sklepu internetowego, bo nie chodziło nam o to, aby tylko sprzedawać, sprzedawać, sprzedawać. Zatem razem zorganizowałyśmy dziesięć takich wydarzeń, oprócz tego uczestniczyłyśmy w wielu innych konferencjach. Wynajmowałyśmy różne apartamenty na kilka dni na Starym Mieście, tu w Warszawie. Stare Miasto to zdecydowanie nasz styl i tu jest też sanktuarium Marki Bożej Łaskawej, naszej patronki. W czasie tych wydarzeń były sukienki, a oprócz nich zawsze towarzyszyła nam wizażystka, stylistka, ciasto, książki, herbata i kawa oraz spotkania z ciekawymi ludźmi. Program był wypełniony po brzegi i nieraz kończyło się tak, że po koncercie wiolonczelistki, siedziałyśmy razem z klientkami i piłyśmy wino. 

Chciałyśmy tworzyć przestrzeń, gdzie kobiety mogłyby przyjść, rozmawiać o modzie,  dowiedzieć się coś o swoim typie kolorystycznym, swoim wizerunku, jak się malować delikatnie, jakich kolorów używać. Jednocześnie chciałyśmy stworzyć miejsce spotkań. I kobiety przychodziły z koleżankami. Były wieczorki poetyckie, spotkania z autorami książek, ze stylistką, wizażystką. 

Aneta Ciężarek: Kobiety zaczęły u nas wypoczywać. Wchodziły na takie spotkanie do kamienicy na Starym Mieście, do mieszkania, umeblowanego antykami. Zawsze był tam też obraz Matki Bożej Łaskawej. Atmosfera była przyjazna. Były Panie, które potrafiły przyjść o 11 a wyjść o 19. Był spokój, a czas się zatrzymywał. Zupełnie inaczej niż „normalnie” robimy zakupy. To nie była „sieciówka”, gdzie wszystko jest na szybko, głośna muzyka, huk, nic nie można kupić, bo wszystko za małe i za krótkie i nikt nie traktuje mnie na serio. A tu miałyśmy dla siebie czas, czas by porozmawiać, napić się kawy. Klimat Starego Miasta jest specyficzny, od razu inaczej prezentują się także stroje i my się inaczej czujemy. I tu jest Matka Boża Łaskawa. 


Anna Duda: Dobrze, że jest kobieta - patronka sklepu i to Kobieta nietuzinkowa…

Aneta Ciężarek: Patronka Warszawy i Strażniczka Polski!

Anna Duda: Zatem misją jest kobieta? Można tak powiedzieć? 

Emilia Cichocka: Sukienki to tylko początek. Początek spotkania, rozmowy, czasem także głębokich przemian. Czasem cuda się dzieją. Sukienki potrafią zmieniać kobiety. Chodzi przecież o akceptację swojej kobiecości. Odrzucamy często swoją figurę, kolor włosów, oczu. I nie akceptujemy swojej kobiecości, bo chcemy pełnić męskie role, wchodzimy  w „męskie buty”. Kobiety wykonują męskie zawody, uważają, że sobie poradzą ze wszystkim, mężczyzna nie jest potrzebny, same wychowają dzieci, zarobią pieniądze, odniosą sukces. Zakładają więc spodnie, wchodzą na drabinę i same decydują się na taki styl życia. Przełomem jest dla nich nałożenie sukienki i przyznanie się do tego, że nie muszą robić wszystkiego. Bóg stworzył kobietę do innych ról niż mężczyznę. To nie tylko akceptacja wyglądu ale i całego wnętrza, całej siebie – kobiety.

Aneta Ciężarek: I to odkrywają także starsze panie. Wiele kobiet opowiada, że dzięki sukience zmieniło im się małżeństwo po 25 latach. Wiele z nich się dziwi, że mężowie dostrzegają zmianę i reagują na piękno.


Anna Duda: Jeśli kobieta jest sobą, to „układa” całe środowisko i mężczyzna także jest bardziej sobą.

Emilia Cichocka: Tak. I matki są także przykładem dla swoich córek. Na spotkaniach z kobietami dajemy swoje świadectwo i mówimy także o tym, jak ważny jest dla dzieci wzorzec matki – kobiety. Jeśli dziewczynki od wczesnych lat nakładają spodnie mają później zdeformowaną sylwetkę. Spodnie niszczą biodra, nie formują talii. Modne, obcisłe „biodrówki” źle wpływają na narządy rodne kobiety a to przekłada się na problemy z płodnością. A przykład dają matki. Sukienka to pretekst, by przekazać córce misję, jaką jest kobiecość. A to jest misja wobec mężczyzn i wobec całego społeczeństwa.

Anna Duda: I misja wobec siebie samej.

Emilia Cichocka: Pamiętam taką sytuację, gdy na wydarzenie przyszła do nas matka z córką, ponieważ szukały sukienki na bal gimnazjalny. Uznały, że na bal to nie wypada w spodniach. Dziewczyna przyszła w czarnych spodniach i bluzie. Bardzo się buntowała,  pół godziny zajęło nam przekonanie jej, żeby w ogóle przymierzyła sukienkę. Nie zmuszałyśmy jej, ale zachęciłyśmy, by zrobiła to dla siebie. Zrobiłyśmy jej makijaż, profesjonalne zdjęcia, by mogła później pokazać koleżankom. Sama zobaczyła swoją piękną kobiecość. Jej mama powiedziała nam później, że to aż niewiarygodne, jak się zmieniła. Wyszła z kompleksów, zaczęła rozwijać swoje zainteresowania. W tym wieku dziewczynki odkrywają swoją kobiecość, zmienia się im figura, źle się czują ze sobą. Trzeba je wspierać i pokazywać, w jaki sposób kolorami podkreślać kobiecość. Czerń tylko przygnębia i nie jest prawdą, że czerń wyszczupla. Warto wyprowadzać z tej „czerni” w stronę doboru  kolorów.


Tematy: , , ,